Wakacje w Niemczech i Włoszech to nie koniec nieszczęścia. Dwie wielkie niemieckie fabryki motoryzacyjne dały swym pracownikom urlopy. Ponieważ również w części holenderskich szkół rozpoczęły się wakacje, a Holendrzy nad Morze Śródziemne mają najbliżej przez Niemcy, wielogodzinne spóźnienia dziś, a i zapewne jutro będą należały do normy. Dokąd człowiek by nie jechał, tam sznur pojazdów i wielokilometrowe korki.
Na autostradzie A7 z Hamburga na północ w kierunku Flensburga samochody toczą się zderzak w zderzak. To popularna droga do Danii i dalej do Skandynawii, dokąd niemieccy turyści chętnie jeżdżą. Nie lepiej mają ci, którzy wybrali się na południe Niemiec i dalej do Austrii, Szwajcarii i Włoch. Na autostradzie A1, na południe od Osnabrück, korek za korkiem, z których najdłuższy ma 20 kilometrów. Podobnie jest na A3 poniżej Frankfurtu.
W Austrii na wjazd do tunelu Tauern trzeba było czekać w 20-kilometrowej kolejce. Podobnie jest z wjazdem do tunelu pod przełęczą świętego Gottharda w Szwajcarii. W południe kierowcy czekali tam ponad trzy godziny. I to w obu kierunkach, bo z wakacji wracają już na północ do domów pierwsi urlopowicze.
Bałagan nie do opisania panuje na drogach północnych Włoch. Do potoku samochodów z obcą rejestracją przyłączyło się siedem milionów Włochów, którzy również rozpoczęli wakacje. W okolicach Wenecji oraz nad Adriatykiem w kierunku popularnego Rimini, a także Triestu, Słowenii i Chorwacji ruch jest niemal sparaliżowany.