Do występku przygotowały się naprawdę fachowo. Zakradły się pod płot przedszkola i przedostały na posesję przez dziurę w ogrodzeniu. Później nożem kuchennym podważyły deskę w drzwiach wejściowych i wepchnęły najmniejszą z dziewczynek do środka. Ta po kolei przekazywała koleżankom łupy. W sumie dziewczynki zrabowały 30 skakanek, 30 piłek i 30 kółek hula-hoop, kilka zestawów farb i pudełek z plasteliną.
Zanim dziewczynki uciekły, naprawiły drzwi i wstawiły sztachetę w dziurę w płocie. Zdobycz ukryły w lesie.
Milicja zachodziła w głowę, komu mogły przydać się zabawki. Przyjęto wersję, że ukradli je jacyś rodzice, którzy zapewne chcieli sprzedać skradzione rzeczy na targu. Ustalono też, że łupem złodziei padły rzeczy o łącznej wartości 900 hrywien (ponad 500 złotych).
Dziewczynki wpadły tylko dlatego, że nie mogy się powstrzymać od zabawy. Zbyt często chadzały po lesie z fantami. W końcu przyłapał je jeden z mieszkańców wsi i doniósł o tym milicji.
Co się stanie z młodocianymi złodziejkami? Na razie nie wiadomo. Pewne jest jednak, że pierwszą karę wymierzą im rodzice.