Z CNN rozmawia właściciel jedynego w Izraelu zniszczonego niedawno krematorium. Chwilę po tym, jak jedna z gazet opisała działalność krematorium Alei Shalechet, budynki i cała instalacja spłonęła. Strażacy są pewni, że było to podpalenie. Nastrój ku temu w Izraelu panuje odpowiedni.
Minister Izhak Cohen, szef komitetu rządowego ds. pogrzebów, z reprezentującej ortodoksyjnych żydów partii Shas, złożył w Knesecie projekt ustawy zakazującej kremacji pod karą grzywny i roku w więzieniu. Shas tworzy z mającą większość partią Likud koalicję i jest szansa, że prawo wejdzie w życie.
"Ta ustawa ma zablokować wszelkie próby wznowienia procederu znanego jako <ostateczne rozwiązanie>" - gazeta "Haaretz" cytuje Cohena. "Shas próbuje przeforsować prawo stworzone w irańskim stylu. Nie zgodzimy się na rządy ajatollahów w naszym kraju" - odpowiada mu poseł socjaldemokratycznej partii Meretz Yachad.
W Izraelu wielka batalia o kremowanie ciał. Ortodoksyjni żydzi chcą całkowitego zakazu, zwolennicy oskarżają ich o wprowadzanie zasad wziętych od Iranu. "Nie chcemy żyć w kraju ajatollahów, każdy powinien móc decydować o swoim losie, także po śmierci" - tłumaczą.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama