Premier Turcji Recep Tayyip Erdogan potwierdził, że po zakaz sięgnięto w reakcji na operację sił izraelskich przeciwko Flotylli Wolności z pomocą humanitarną dla Strefy Gazy 31 maja. W tamtej operacji zginęło dziewięciu Turków.

Izraelski samolot, lecący do Polski z ponad 100 oficerami, był zmuszony wybrać alternatywną trasę.

Reklama

BBC informuje, powołując się na wysokiego rangą przedstawiciela tureckiego MSZ, że odmawianie izraelskim samolotom wojskowym prawa do korzystania z tureckiej przestrzeni powietrznej jest teraz, po ataku na Flotyllę Wolności, "oficjalną polityką", ale że każdy przypadek jest rozpatrywany indywidualnie. Tureckie restrykcje nie dotyczą lotów cywilnych.

Tymczasem izraelska komisja, mająca zbadać sprawę majowego ataku na flotyllę płynącą do Strefy Gazy z pomocą humanitarną, zebrała się w poniedziałek w Jerozolimie na pierwszym posiedzeniu. Komisja przesłucha m.in. premiera Izraela Benjamina Netanjahu i ministra obrony Ehuda Baraka, a także pozostałych pięciu członków gabinetu bezpieczeństwa, którzy wydali zgodę na zaatakowanie flotylli, próbującej przełamać izraelską blokadę Strefy Gazy.

Izrael nie zgodził się na proponowane przez sekretarza generalnego ONZ Ban Ki Muna międzynarodowe śledztwo.

W obliczu międzynarodowej krytyki, Izrael zdecydował się w połowie czerwca złagodzić lądową blokadę Strefy Gazy i umożliwić dostawy większej ilości towarów do tego kontrolowanego przez radykalny Hamas terytorium palestyńskiego. Blokada morska nie została zniesiona.