Opublikowany w poniedziałek artykuł pt. "Nasz mały Castro" wypomina Łukaszence, że w ostatnim czasie wykonał "szereg kroków na złość" rosyjskim władzom. "Gdyby Łukaszenka odpowiadał przed wyborcami albo gdyby jego władzę ograniczał opozycyjny parlament, to miałby on o wiele mniejsze możliwości manipulowania polityką zagraniczną" - stwierdza autor.

Reklama

Przypomina, że od początku lat 60. do końca lat 80. Kuba cieszyła się "przyjaźnią i wsparciem materialnym" ze strony ZSRR. To wsparcie Rosjan pozwoliło Fidelowi Castro "na konsolidację i utrzymanie władzy" mimo "niezdarnej polityki wewnętrznej" i "bezczelnej polityki zagranicznej", jednak "nie jest zrozumiałe", co Rosjanie otrzymali w zamian za długoletnie poparcie.

"Historia Fidela" - zdaniem autora - nie jest odosobnionym przypadkiem: "dla Rosji to lekcja w sprawie Łukaszenki - oparcie się na relacjach z autorytarnym, a nie demokratycznie wybranym liderem może przynieść pewne krótkoterminowe korzyści, ale czyni wielkie kraje zakładnikami manipulacji takiego lidera".

Rosja - konkluduje autor - mogłaby więcej uczyć się na błędach popełnionych przez USA w Ameryce Łacińskiej. Przypadek Kuby pokazuje też bowiem, że "próby wielkich krajów, by wywierać presję na takiego lidera za pomocą narzędzi gospodarczych, prowadzą najwyżej do obniżenia poziomu życia ludności i umocnienia władzy (przywódcy)".