W przyszłym roku Biały Dom planuje wniesienie projektu ustawy, obligującej wszystkich dostawców usług internetowych do zainstalowania wyposażenia, umożliwiającego monitoring. Ma to dotyczyć m.in. szyfrowanej poczty elektronicznej (BlackBerry), portali społecznościowych, takich jak Facebook oraz telefonii internetowej (np. Skype). Chodzi o to, by służby mogły przechwytywać i rozszyfrowywać komunikację internetową.

Reklama

Federalne organy ścigania twierdzą, że nowe przepisy są potrzebne, ponieważ coraz więcej terrorystów i przestępców rezygnuje z łączności telefonicznej i komunikuje się online.

"NYT" pisze, że zamiary te rodzą pytanie, jak zrównoważyć potrzeby bezpieczeństwa z ochroną prywatności i rozwojem innowacyjności. "A ponieważ służby bezpieczeństwa na całym świecie stoją wobec tego samego problemu, (inicjatywa Białego Domu) mogłaby stać się wzorcem, powielanym w skali globalnej" - dodaje nowojorska gazeta.

Przedstawiciele FBI podkreślają, że chodzi o autoryzowane przechwytywanie komunikacji internetowej. Celem nie jest rozszerzenie uprawnień służb w tym zakresie, a tylko umożliwienie im korzystania z dotychczasowych uprawnień w nowych warunkach.

"NYT" odnotowuje, że nawet po uchwaleniu takiej ustawy w USA, pozostałoby wiele luk. Nie wiadomo np., jak można by zmusić do przestrzegania nowych przepisów zagranicznych dostawców usług internetowych, którzy nie prowadzą działalności na terytorium Stanów Zjednoczonych. Problemem byłyby też aplikacje, pisane i udostępniane w internecie przez ochotników.

Krytycy planów Białego Domu wskazują też na ryzyko, że "tylne drzwi", instalowane przez dostawców usług internetowych, zobligowanych do tego ustawą, będą wykorzystywane przez hakerów. Gazeta przypomina, że w 2005 roku w Grecji wykryto, iż hakerzy podsłuchiwali w ten sposób rozmowy telefoniczne osobistości oficjalnych, w tym premiera.