50-letnia Joyce Walters, która uczyła cudzoziemców angielskiego w Hillingdon (północno-zachodni Londyn) musiała odejść z zawodu, ponieważ miała coraz większe trudności z mówieniem. Stwierdzono u niej guzki na strunach głosowych. Poddała się terapii, ale wciąż uskarża się na dolegliwości, wykluczające prowadzenie zajęć.

Reklama

Twierdzi, że kłopoty z głosem pojawiły się u niej, gdy musiała prowadzić zajęcia w pomieszczeniu, sąsiadującym z dziedzińcem, na którym dzieci bawią się podczas przerw. Dochodzący stamtąd hałas powodował, że musiała mówić znacznie głośniej i wielokrotnie powtarzać swe słowa, aby mieć pewność, że uczniowie ją zrozumieją.

Walters pozwała pracodawcę - władze Hillingdon - do sądu pracy, ale ostatecznie zawarła z nimi ugodę. Brytyjskie gazety piszą, że otrzymała największe odszkodowanie, jakie kiedykolwiek przyznano w takiej sprawie i nie wykluczają, że teraz wielu nauczycieli zacznie występować z podobnymi roszczeniami.