Rząd Silvio Berlusconiego zaapelował w piątek do poszczególnych regionów Włoch, aby "wniosły swój wkład" w rozwiązanie kryzysu śmieciowego w Neapolu. Chodzi o to, aby zgodziły się przyjąć odpadki, dla których nie ma miejsca na wysypiskach w Kampanii.
W ostatnich dniach cztery regiony: Piemont, Wenecja Euganejska, Lombardia oraz Liguria zapowiedziały, że nie przyjmą transportów śmieci.
Gubernator Lombardii Roberto Formigoni, tłumacząc sprzeciw władz w Mediolanie, wyjaśnił, że region ten rozwiązał podobny kryzys w 1995 roku w ciągu kilku miesięcy. Przypomniał jednocześnie, że cztery razy przyjmowano tam transporty śmieci z Kampanii, a prywatne firmy, które się tym zajmowały, nie otrzymały za to rekompensaty.
Po posiedzeniu Rady Ministrów, na którym wystosowano ten naglący, jak podkreślono, apel do regionów, rozpoczęły się natychmiast rozmowy na temat szczegółów operacji wywozu śmieci do innych części Włoch.
Jeszcze w piątek premier Berlusconi ma być w Neapolu, by osobiście zobaczyć rozmiary kryzysu. Na ulicach leży tam około 3 tysięcy ton niewywiezionych odpadków.
Przedstawiciele neapolitańskich władz rozważają jednocześnie projekt transportu śmieci drogą morską do spalarni w Finlandii, Szwecji i Hiszpanii. Paradoksalnie, zauważa się, kosztowałoby to taniej niż rozwiązanie kryzysu na południu Włoch.