"Przede wszystkim wolność" i "Bagdad to nie Kandahar (w Afganistanie)" - to niektóre z napisów na transparentach. Manifestacja odbywała się przy siedzibie Związku Pisarzy Irackich w centrum Bagdadu.
"Nie potrzebujemy w Iraku państwa a la Chomeini ani państwa talibskiego" - oznajmił prezes Związku Fadel Samer.
"To, co się dzieje w tym kraju w sferze wolności jednostek, przypomina sytuację za dyktatury(...). Przypomina nam to praktyki dawnego reżimu" - oświadczył.
Protest wywołało zamknięcie kawiarni w pobliżu siedziby związku, gdzie pisarze i intelektualiści często się spotykali, by wypalić fajkę albo wypić alkohol.