W środę w moskiewskim sądzie ma się rozpocząć ogłaszanie wyroku w drugim procesie byłego szefa Jukosu i jego partnera biznesowego Płatona Lebiediewa.
Chodorkowski ósmy rok przebywa w więzieniu. Jeden z jego adwokatów powiedział, że obawia się najgorszego dla swego klienta w kończącym się - jak to określił - "kafkowskim procesie", który - według prawnika - został zaaranżowany przez Władimira Putina.
"Obecnie jest możliwość dowiedzenia czynem, że Rosja jest rzeczywiście państwem prawa" - oświadczyli sygnatariusze listu opublikowanego we wtorek przez brytyjski dziennik "Financial Times". List podpisali m.in. byli ministrowie spraw zagranicznych: Francji - Bernard Kouchner i Wielkiej Brytanii - David Miliband i Malcolm Rifkind.
Sygnatariusze listu, który poparli także francuski pisarz i filozof Andre Glucksmann i były doradca ds. bezpieczeństwa narodowego USA Richard Allen, napisali, że niepokoi ich procedowanie w sprawie Chodorkowskiego i Płatonowa.
"Obiektywni obserwatorzy (...) są zgodni co do tego, że dochodzenie, którego stali się obecnie obiektem, jest niesłuszne i prawnie nieumotywowane" - napisano.
Sygnatariusze listu otwartego wyrazili nadzieję, że zakończenie sprawy Chodorkowskiego i Lebiediewa będzie odpowiadać zasadom rządów prawa, zagwarantowanym w konstytucji Rosji.
Pod koniec października prokuratorzy zażądali po 14 lat łagru dla byłego prezesa Jukosu i jego partnera biznesowego w drugim procesie tych skonfliktowanych z Kremlem przedsiębiorców.
Od maja 2005 roku obaj odbywają kary po osiem lat łagru za oszustwa podatkowe i uchylanie się od płacenia podatków. Prokurator wniósł o zaliczenie im na poczet nowych kar okresu, jaki upłynął od ich aresztowania w 2003 roku. Oznacza to, że jeśli sąd w Moskwie przychyli się do wniosku oskarżycieli, Chodorkowski i Lebiediew wyjdą na wolność w 2017 roku.
Chodorkowski i Lebiediew konsekwentnie odpierają wysunięte wobec nich zarzuty, uważając je za sfabrykowane i politycznie umotywowane.