Blair potwierdził, że na kilka tygodni przed inwazją na Irak osobiście zapewnił ówczesnego prezydenta USA George'a W. Busha, że zaangażuje się w wojnę u jego boku.

Reklama

Udział w inwazji na Irak 20 marca 2003 roku uważany jest w Wielkiej Brytanii za najbardziej kontrowersyjną decyzję w okresie rządów Blaira. Ówczesny premier jest oskarżany m.in. o wprowadzenie w błąd parlamentu poprzez wyolbrzymienie zagrożenia, jakim miała być iracka broń masowego rażenia.

Pytany, od kiedy sprawa zmiany reżimu w Iraku była omawiana przez rząd, Blair odparł, że "ministrowie musieli wiedzieć o przygotowaniach wojskowych", a nikt z członków rządu nie kwestionował faktów odnoszących się do Iraku.

Były premier powiedział też, że nawet jego minister spraw zagranicznych Robin Cook, który ustąpił ze stanowiska w przededniu ataku na Irak, miał trudności z podważeniem faktów.

Rząd, według Blaira, bardziej niepokoił się możliwymi politycznymi reperkusjami ataku na Irak niż wojną jako taką. Blair przyznał też, że obalenie Saddama Husajna było jednym z tematów jego rozmów z George'em W. Bushem.

Blair przypisał sobie zasługę za to, że przekonał Busha do zwrócenia się do ONZ, a przystanie przez prezydenta USA na rezolucję nr 1441 Rady Bezpieczeństwa z 8 listopada 2002 roku uznał za duży kompromis ze strony amerykańskiego prezydenta. Rezolucja oferowała Saddamowi ostatnią szansę na zastosowanie się do wcześniejszych rezolucji, nakładających na niego obowiązek rozbrojenia.

Blair został wezwany przed komisję w celu wyjaśnienia nieścisłości i naświetlenia aspektów, które wyszły na jaw w ostatnich miesiącach, już po jego pierwszym wystąpieniu przed komisją.

Reklama

Powtórzył wcześniejsze twierdzenia, że po zamachach z 11 września 2001 roku "zmieniła się kalkulacja (globalnego) ryzyka, a Saddama Husajna nie można było pozostawić samemu sobie i tolerować, że nie stosuje się on do rezolucji ONZ". Dodał, że z tymi samymi zagrożeniami, wobec których świat zachodni stał przed 10 laty w przypadku Iraku, mamy obecnie do czynienia w przypadku Iranu.

"11 września 2001 roku doszło do ataku nie tylko na USA, ale na cały świat zachodni. Oczywiście USA mogły poradzić sobie same i były gotowe to zrobić, ale sądziłem, że zbiorowe podejście jest ważne" - zaznaczył Blair.

Podczas wyjaśnień Blaira przed komisją doszło do konfrontacji z rodzinami poległych żołnierzy. Ostatnie z pytań zadanych Blairowi dotyczyło porównania między sytuacją w Afganistanie i Iraku, na co były premier odparł, że na brytyjskich siłach zbrojnych zawsze można polegać, ponieważ wzorowo wywiązują się ze zleconych im zadań.

Wówczas kobieta z pierwszego rzędu powiedziała: "No to po prostu przestań ich zabijać" - czyniąc aluzję do kilkuset Brytyjczyków poległych w obu konfliktach. Słowa te według obserwatorów "zelektryzowały salę".

Przewodniczący komisji spytał wówczas Blaira, czy chciałby jeszcze dodać coś od siebie, na co ten odparł, że żałuje śmierci brytyjskich żołnierzy i irackich cywilów.

Wtedy wstała inna kobieta i powiedziała: "Za późno". Jeszcze inna dodała: "Myślał o tym cały rok", po czym demonstracyjnie odwróciła się twarzą do ściany, by na niego nie patrzeć. Było to nawiązanie do wystąpienia Blaira przed tą samą komisją przed rokiem, kiedy to wziął na siebie polityczną odpowiedzialność za wojnę, ale zaznaczył, że żadnych decyzji nie żałuje.

Dwie kobiety wyszły z sali.

Gdy Blair wstał z miejsca, matka jednego z brytyjskich żołnierzy poległych w Iraku Rose Gentle powiedziała donośnym głosem: "Kłamca. Twoje kłamstwa zabiły naszego syna. Jak możesz z tym żyć?".