"Wybory powinny obejmować Zachodni Brzeg Jordanu i Strefę Gazy, inaczej nie możemy przeprowadzić wyborów" - oświadczył Abbas na konferencji prasowej w Ramallah.W Autonomii Palestyńskiej trwa zaciekła rywalizacja między rządem Abbasa, kontrolującym Zachodni Brzeg, a rządzącym w Strefie Gazy Hamasem.

Reklama

Hamas, którzy w 2007 roku opanował zbrojnie Strefę, uważany jest przez USA i UE za organizację terrorystyczną. Za to umiarkowany gabinet prezydenta Abbasa z ugrupowania Fatah jest uważany przez wspólnotę międzynarodową za jedynego legalnego przedstawiciela Autonomii Palestyńskiej. Hamas twierdzi, że Abbas nie ma legitymacji do organizowania wyborów; w weekend organizacja zapowiedziała, że nie weźmie w nich udziału, ani też nie uzna ich wyników.

"Dlaczego Hamas mówi +nie+? Dlaczego nikt nie krytykuje za to Hamasu?" - pytał retorycznie Abbas w środę w rozmowie z agencją Reutera. "Kiedykolwiek pojawia się problem, trzeba zwracać się do ludzi. To jest demokracja (...), lecz Hamas odmawia współpracy. Nie możemy (przeprowadzić wyborów) tylko na Zachodnim Brzegu. (Hamasowcy) powiedzą, że próbujemy podzielić kraj i stworzyć dwa państwa" - powiedział Abbas.

Wybory palestyńskie planowano przeprowadzić w ubiegłym roku, lecz Hamas odmówił ich przeprowadzenia w Strefie Gazy.