Rzeczniczka izraelskiej armii, z którą skontaktowała się agencja AFP, ani nie potwierdziła, ani nie zaprzeczyła informacji o ataku.

Radykalne ruchy palestyńskie, które w sobotę zebrały się w Gazie pod egidą Hamasu, wyraziły gotowość, by zaprzestać wystrzeliwania rakiet na terytorium izraelskie, jeśli Izrael nie będzie atakował celów w Strefie Gazy.

Reklama

W spotkaniu uczestniczył m.in. Islamski Dżihad, organizacja powiązana z Hamasem, której przypisuje się wystrzelenie w ostatnich dniach na terytorium Izraela większości rakiet. W obradach nie wzięło udziału umiarkowane ugrupowanie prezydenta Autonomii Palestyńskiej Mahmuda Abbasa.

Hamas, który w 2007 roku opanował zbrojnie Strefę, uważany jest przez USA i UE za organizację terrorystyczną. Za to umiarkowany gabinet Abbasa z ugrupowania Fatah jest uważany przez wspólnotę międzynarodową za jedynego legalnego przedstawiciela Autonomii.

W środę w Jerozolimie eksplodowała bomba, podłożona prawdopodobnie przez palestyńskich ekstremistów na przystanku autobusowym. Na skutek wybuchu zginęła jedna osoba, a 40 zostało rannych. Był to pierwszy tak poważny zamach w Jerozolimie od siedmiu lat. Premier Izraela Banjamin Netanjahu zapowiedział odwet.