Wśród uciekinierów są oprócz Tunezyjczyków także uchodźcy z Erytrei i Etiopii. Na pokładach łodzi i statków jest bardzo dużo kobiet, także ciężarnych, i dzieci. Ludzie ci płacą przemytnikom, kontrolującym proceder przerzutu do Europy, równowartość nawet kilku tysięcy euro. Na Lampedusie, gdzie liczba uchodźców przekracza już liczbę stałych mieszkańców, sytuacja jest dramatyczna, a chaos pogłębia się.
Około 300 Tunezyjczyków, stojących w kolejce po wodę i posiłek, zbuntowało się przeciwko przedłużającemu się oczekiwaniu na wyjazd z wyspy. Zażądali również ubrań i możliwości umycia się. Wezwano policyjnych mediatorów, by uspokoić sytuację. Zapewnili oni protestujących, że dostaną także papierosy.