Agencja AP podała, powołując się na rzecznika irackiego rządu, że zginęły 34 osoby.
Poprzedni bilans mówił o 20 ofiarach śmiertelnych.
Wśród zabitych jest trzech lokalnych polityków oraz siedmiu bojowników, a także współpracownik agencji Reutera, 30-letni Sabah al-Bazi. Jak podał krewny reportera, zginął on od ran odłamkowych.
Według przedstawiciela służby zdrowia cytowanego przez Reutersa, co najmniej 65 osób odniosło rany (według agencji AFP - 95).
Przedstawiciel miejscowych władz podał, że napastnicy użyli samochodów-pułapek, pasów z materiałami wybuchowymi i granatów ręcznych, a po wtargnięciu do budynku wzięli tam zakładników.
Zdaniem irackich służb bezpieczeństwa za atakiem stoją bojownicy Al-Kaidy.
Położony 150 kilometrów na północ od Bagdadu Tikrit to rodzinne miasto byłego dyktatora Iraku Saddama Husajna.