W starciach zginęły w nocy ze środy na czwartek co najmniej 24 osoby.

Ahmar zarzucił Salahowi rozpętywanie w kraju wojny domowej i zaapelował m.in. do państw arabskich o wywarcie nacisku na prezydenta, by ustąpił.

Reklama

Sadek al-Ahmar, przywódca potężnego klanu plemiennego Haszed, jest synem wpływowego szejka Abd Allaha al-Ahmara. Brat Sadeka, Hamid al-Ahmar, jest znanym biznesmenem i przywódcą islamskiej partii opozycyjnej, Jemeńskiej Kongregacji na rzecz Reformy.

"Prezydent polecił aresztowanie synów (Allaha) al-Ahmara w celu pociągnięcia ich do odpowiedzialności za zbrojną rebelię" - poinformował jemeński restort obrony w rozesłanym sms-ie.

Sadek al-Ahmar oskarżył w czwartek prezydenta Salaha, że ten "chce wciągnąć kraj w wojnę domową". "Ali Abd Allah Salah musi odejść" - powiedział telewizji Al-Dżazira. Zapewnił, że jest gotów "natychmiast wstrzymać walki, jeśli Ali Abd Allah Salah zrobi to samo".

Reklama

W wywiadzie dla agencji Reuters ocenił jednak, że nie ma szans na mediację z prezydentem. "Żadna mediacja nie przynosi skutku z Alim Abd Allahem Salahem. Ali Abd Allah Salah jest kłamcą, kłamcą, kłamcą - powiedział Reutersowi Ahmar. - Jesteśmy twardzi. Wyjedzie z tego kraju boso".



Reklama

W rozmowie z Al-Dżazirą Ahmar wezwał "braci arabskich, zwłaszcza tych z państw Zatoki Perskiej, jak również Stany Zjednoczone, Wielką Brytanię i Unię Europejską do wywarcia presji na Salaha, by zakończył wojnę".

Sadek wraz ze swym plemieniem przyłączył się w marcu do ruchu opozycyjnego, domagającego się odejścia Salaha po 33 latach u władzy. W poniedziałek wybuchły w Sanie nowe walki między zwolennikami prezydenta a siłami plemiennymi.

W nocy ze środy na czwartek zginęły w nich co najmniej 24 osoby - poinformowała AFP powołując się na źródła oficjalne i plemienne.

Osiemnaście osób zginęło w starciach w środę wieczorem i w nocy między siłami wiernej prezydentowi Gwardii Republikańskiej a członkami plemienia Arhab na północ od lotniska w Sanie - podały źródła plemienne. Zabici to 12 gwardzistów oraz sześciu cywilów i członków plemienia. Walki spowodowały czasowe zamknięcie lotniska i przekierowanie lotów do innego miasta: Adenu.

W innej części Sany, w dzielnicy al-Hasaba, zginęło sześć osób: czworo cywilów i dwóch przedstawicieli sił bezpieczeństwa. W tych starciach brali udział członkowie plemienia Haszed - podała oficjalna jemeńska agencja SABA.

Świadkowie powiedzieli agencji Reuters, że dom jednego z przywódców plemiennych został poważnie uszkodzony.



Według obliczeń AFP, opartych na danych podawanych przez obie strony konfliktu, od poniedziałku w starciach w Sanie zginęło już co najmniej 68 osób. Agencja AP podaje jeszcze wyższy bilans ofiar śmiertelnych - 109.

Mimo poczynionych w sobotę ustaleń prezydent Salah odmówił w niedzielę podpisania porozumienia z opozycją i przekazania władzy. Liderzy partii rządzącej podpisali dokument gwarantujący odejście prezydenta, ale on sam odmówił.