Jak poinformowała syryjska organizacja praw człowieka Sawasiah, wojsko zastrzeliło 10 protestujących w zachodnim mieście Hama. W demonstracji uczestniczy tam ponad 50 tys. osób. "Jest to największy protest od początku ruchu kontestacji władzy" w połowie marca - powiedział Rami Abdel Rahman z Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka. Według niego, wojsko "intensywnie strzela" do protestujących.

Reklama

Tymczasem agencja AP pisze, że w oblężonym od pięciu dni mieście Rastan na zachodzie kraju w piątek siły rządowe zabiły co najmniej dwie osoby. Według Lokalnych Komitetów Koordynacyjnych, które dokumentują obecne protesty społeczne przeciwko prezydentowi Syrii Baszarowi el-Asadowi, oddziały rządowe strzelały w piątek do uciekających z Rastan ludzi. Strzelano ostrą amunicją, używając m.in. artylerii.

Od niedzieli, czyli dnia rozpoczęcia krwawej operacji wojskowej w regionie, w miastach Rastan oraz pobliskim Talbiseh zginęły 74 osoby - pisze AP. Wielu Syryjczyków po piątkowych modłach wyszło na ulice w odpowiedzi na apel opozycji, która wzywała do marszów upamiętniających prawie 30 dzieci zabitych podczas trwającego od połowy marca powstania. W leżącej na południu kraju Darze, gdzie 10 tygodni temu rozpoczęły się protesty, ludzie przeszli przez starówkę, skandując: "Nie dla dialogu z zabójcami dzieci". W środę prezydent Asad ogłosił utworzenie organu na rzecz rozpoczęcia dialogu narodowego w kraju.

Zdaniem obrońcy praw człowieka Mustafy Ossy, co najmniej 5 tys. osób demonstruje w północno-wschodnim mieście Al-Kamiszli, które leży przy granicy z Turcją. Według innych działaczy praw człowieka, ok. 10 tys. ludzi uczestniczy w proteście w pobliskiej wsi Amuda. Według Rahmana, duża demonstracja odbywa się także w Idlib, na północnym wschodzie kraju. Obrońcy praw człowieka informują także o wielotysięcznych protestach m.in. na obrzeżach Damaszku, w nadmorskim Banijas, środkowym Hims oraz północno-wschodnim Deir ez-Zor. Według mieszkańca tego ostatniego miasta, siły bezpieczeństwa użyły ostrej amunicji, by rozpędzić protest.

Reklama

W Damaszku i portowej Latakii władze odcięły połączenie internetowe, najprawdopodobniej by uniemożliwić uczestnikom protestów umieszczanie filmów z krwawo tłumionych demonstracji - informują działacze i mieszkańcy. Umieszczony w minionym tygodniu na YouTubie i Facebooku film przedstawiał okaleczone w wyniku tortur ciało 13-letniego chłopca. Wielu uczestników ostatnich demonstracji niosło portrety chłopca, który stał się symbolem ruchu kontestacji władzy.

Trwające od 18 marca w Syrii protesty społeczne są najpoważniejszym jak dotąd politycznym wyzwaniem dla prezydenta Asada, który w 2000 roku przejął najwyższy urząd w państwie po swym zmarłym ojcu Hafezie el-Asadzie, sprawującym dyktatorskie rządy przez 30 lat. Reżim tłumi protesty siłą, przy użyciu wojska i czołgów, nie reagując na głosy oburzenia z zagranicy i międzynarodowe sankcje nałożone na najważniejszych funkcjonariuszy państwowych. Jak się szacuje, dotychczasowe represje pociągnęły za sobą ponad tysiąc ofiar śmiertelnych.