Są oni podejrzewani o popełnienie w swym kraju zbrodni przeciwko ludzkości.
Jak informuje agencja AFP, mieszkańcy Bengazi, drugiego co do wielkości miasta w Libii, strzelali z radości w powietrze. Bengazi jest pod kontrolą powstańców od początku rebelii, od lutego br. i stało się de facto ich stolicą i siedzibą tymczasowego rządu Narodowej Rady Libijskiej - legalnego reprezentanta narodu libijskiego.
W Misracie, położonej 200 km na wschód od stolicy kraju Trypolisu, ludzie wylegli na ulice, dając wyraz radości z wydania listów gończych; strzelano w powietrze, wiele osób wymachiwało powstańczymi flagami.
Na jednym z transparentów widniała karykatura pułkownika Kadafiego z nożem na gardle, na innym wzywano NATO do kontynuowania nalotów na siły reżimowe.
W uzasadnieniu wydania nakazu pochodząca z Botswany sędzia Sanji Mmasenono Monageng oświadczyła, że Kadafi i jego syn "opracowali i zaaranżowali plan powstrzymywania i tłumienia za wszelką cenę obywatelskich demonstracji" przeciwko reżimowi, a Senussi wykorzystał swoje stanowisko służbowe, by wydawać rozkazy atakowania uczestników protestów.
Jest to drugi przypadek wydania przez haski Trybunał nakazu aresztowania wobec urzędującego prezydenta państwa. Pierwszy dotyczył prezydenta Sudanu Omara el-Baszira w związku z ludobójstwem w Darfurze.
Libijskie władze zaprzeczają, jakoby atakowały cywilów i oskarżają o to siły NATO.
Od wybuchu w połowie lutego rewolty w Libii zginęły, według prokuratora MTK, tysiące ludzi; według ONZ około 750 tysięcy osób uciekło przed przemocą ze swoich miejsc zamieszkania.