Nafissatou Diallo powiedziała w wywiadach, że 14 maja otrzymała polecenie posprzątania luksusowego apartamentu, który wynajmujący miał już opuścić. Po wejściu do środka dwukrotnie powtórzyła: "Dzień dobry ! Obsługa !" Strauss-Kahn miał wyjść wtedy nagle nago z łazienki i zaatakował ją zmuszając do seksu oralnego. Sprawił na niej - jak powiedziała - "wrażenie szalonego". Przestraszona pokojówka wrzasnęła i przeprosiła hotelowego gościa za najście. "Nie musisz przepraszać" - odparł Strauss-Kahn.
Wg relacji Gwinejki, chwycił ją za piersi i zatrzasnął drzwi wejściowe do apartamentu. Diallo cały czas go odpychała, ale nie miała wystarczającej siły. Próbowała straszyć DSK, że w progu stoi jej przełożony, ale b. szef MFW nie dał się nabrać i wciąż robił swoje.
"Nie chciałam zrobić mu krzywdy. Nie chciałam stracić pracy (...) Trzymał mi głowę tak mocno, tutaj"- opowiada dziennikarzom dotykając głowy. - Poruszał się i wydawał dźwięki, takie uhh, uhh, uhh. W szpitalu, do którego zabrano później Diallo na badania zapisano, że "poczuła w ustach coś mokrego i kwaśnego i wypluła to na dywan". - Plułam. Wybiegłam. Wybiegłam stamtąd. Nie odwróciłam się - kontynuuje Diallo.
Diallo zezwoliła "Newsweekowi" i ABC News na ujawnienie jej imienia i nazwiska.
62-letni Strauss-Kahn wielokrotnie odrzucał te oskarżenia a jego adwokaci w opublikowanym w niedzielę oświadczeniu określili wywiady pokojówki jako ostatnią próbę wyłudzenia pieniędzy od ich klienta.
"Chcę sprawiedliwości. chcę aby poszedł do więzienia. Chcę aby wiedział, że są miejsca, w których nie można zasłaniać się pieniędzmi, nie można używać swojej władzy jeśli się zrobi coś takiego" - powiedziała Diallo w wywiadzie dla ABC News, który ma być wyemitowany w poniedziałek. Przyznała, że popełniła "błędy", ale podkreśliła, że nie powinny one powstrzymać prokuratorów od kontynuowania śledztwa.
"Nigdy nie chciałam występować publicznie, ale nie miałam wyjścia. Musiałam tak postąpić dla siebie. Musiałam powiedzieć prawdę" - dodała.
Reuter podkreśla, że Diallo udzieliła wywiadów po tym jak pojawiły się wątpliwości co do jej wiarygodności. Prokuratura na Manhattanie ujawniła, że wcześniej Diallo podawała władzom amerykańskim nieprawdziwe informacje po to aby uzyskać azyl w USA. Ponadto zmieniała kilkakrotnie swoje zeznania dotyczące przebiegu wypadków w hotelu Sofitel.