Za udzieleniem Papandreu poparcia głosowało 153 deputowanych w 300-osobowym parlamencie. Przewodniczący parlamentu oświadczył po głosowaniu, że socjalistyczna partia PASOK zwiększyła większość parlamentarną o jeden mandat, ponieważ do klubu powróciła deputowana, która w ubiegłym miesiącu została z niego usunięta, gdy zagłosowała przeciwko części rządowego planu oszczędności.
W przemówieniu na forum parlamentu, poprzedzającym głosowanie, Papandreu przekonywał, że wcześniejsze wybory byłyby dla kraju "katastrofą", która stanowiłaby zagrożenie dla realizacji planów redukcji zadłużenia Grecji, a także stawiałaby pod znakiem zapytania otrzymanie międzynarodowej pomocy. Premier oświadczył, że już od soboty jest skłonny prowadzić rozmowy międzypartyjne na temat powołania rządu tymczasowego opartego na szerokiej koalicji, który miałby zaakceptować międzynarodowy plan pomocy. Podkreślił, że jest gotowy ustąpić ze stanowiska.
"Ostatnią rzeczą, o którą dbam, jest moje stanowisko - zaznaczył Papandreu. - Nigdy nie myślałem o polityce jako o zawodzie".
Lider opozycyjnej partii Nowa Demokracja Antonis Samaras już w nocy z piątku na sobotę odrzucił apel premiera o utworzenie rządu koalicyjnego i wezwał do natychmiastowego rozpisania wyborów parlamentarnych.
Przed głosowaniem minister finansów Ewangelos Wenizelos, typowany na następcę Papandreu, mówił, że zadaniem tymczasowego greckiego rządu będzie zaaprobowanie międzynarodowego planu ratunkowego. "Szerszy rząd koalicyjny, który ma powstać, musi odzyskać międzynarodową wiarygodność kraju i zapewnić jak najszybsze pozyskanie 30 miliardów euro na rekapitalizację greckich banków" - powiedział. Dodał, że nowy rząd pracowałby do końca lutego.
Wśród zadań rządu wymienił także m.in. przyjęcie budżetu i zakończenie rozmów o udziale sektora prywatnego w redukcji greckiego zadłużenia.
Papandreu zwrócił się o wotum zaufania po ogłoszeniu kilka dni temu zamiaru przeprowadzenia referendum w sprawie nowego międzynarodowego pakietu pomocowego dla Grecji. W piątek minister Wenizelos poinformował, że Ateny wycofały się z tych planów, które spowodowały zamieszanie na rynkach finansowych i dezorientację europejskich przywódców.
W środę po spotkaniu kryzysowym z premierem Grecji w Cannes, kanclerz Niemiec Angela Merkel i prezydent Francji Nicolas Sarkozy po raz pierwszy otwarcie mówili o możliwym wyjściu Grecji ze strefy euro, wywierając presję na Ateny, by przyjęły drugi program ratunkowy przygotowany dla nich przez euroland i MFW. Zakłada on 130 mld euro (w tym 30 mld na gwarancje dla inwestorów, zachęcające ich do wymiany obligacji greckich na papiery o połowę niższej wartości). W zamian kraj ma jednak przyjąć daleko idący program oszczędności, który budzi masowy sprzeciw obywateli.
Zaskoczeni zapowiedzianym przez Papandreu referendum przywódcy dali jasno do zrozumienia, że w razie odrzucenia przez Greków drugiego pakietu ratunkowego wstrzymają wszelką pomoc dla Aten, nawet szóstą transzę 8 mld euro obiecanych jeszcze w ramach uzgodnionego w 2010 pierwszego pakietu pomocy. Wskazali też, że bez względu na to, jak sformułowany zostanie przedmiot referendum, będzie ono oznaczać ustosunkowanie się do tego, czy kraj ma pozostać w strefie euro.