Demonstrację ok. 400 chrześcijan, w tym Koptów, zaatakowała grupa ludzi, którzy z budynku mieszkalnego miotali w nich noże, bomby zapalające, kamienie i potłuczone szkło - podał chrześcijański portal informacyjny watani.net.
"Rzucali kamieniami i szkłem, a policja tylko stała i się temu przyglądała" - powiedział jeden z uczestników. Inny relacjonował, że jeden z policjantów, zobaczywszy u niego wytatuowany krzyż, popchnął go w stronę napastników.
Według państwowych mediów policja wkroczyła do akcji, by chronić demonstrantów.
Uczestnicy manifestacji protestowali przeciw sądzeniu cywilów przez sądy wojskowe. Marsz miał też upamiętniać ofiary październikowych zamieszek podczas protestu Koptów w Kairze.
Tysiące Koptów protestowało wtedy pod budynkiem telewizji państwowej przeciwko prześladowaniom religijnym i atakowi na jeden z ich kościołów. Do akcji wkroczyło wojsko, które otworzyło ogień do tłumu. W starciach demonstrantów z siłami bezpieczeństwa zginęło 28 osób, a ponad 200 zostało rannych. Były to największe i najtragiczniejsze w skutkach zamieszki w Egipcie od czasu obalenia prezydenta Hosniego Mubaraka w lutym tego roku.
Chrześcijanie stanowią ok. 10 proc. 80-milionowej ludności Egiptu, większość z nich należy do Kościoła katolickiego obrządku koptyjskiego. Od czasu obalenia Mubaraka liczba starć między chrześcijanami a muzułmańskimi radykałami wzrosła.
Chrześcijanie czują się przegranymi egipskiej rewolucji, bo dyskryminacja państwa wobec nich nie ustała wraz z upadkiem reżimu. Od obalenia Mubaraka rosną ich obawy przed radykalnymi islamistami, którzy w razie wygranej w nadchodzących wyborach mogą nałożyć na ich społeczność kolejne ograniczenia - zauważa agencja AP.