Szef wydziału propagandy w Pekinie Lu Wei nakazał mediom, aby przekazywały wyłącznie dobre informacje dotyczące powodzi, w wyniku której w miniony weekend w stolicy Chin zginęło 37 osób, i nie krytykowały działania władz. Lu nakazał prasie, aby donosiła jedynie o "osiągnięciach zasługujących na pochwały", takich jak bohaterskie czyny służb ratunkowych czy niektórych mieszkańców - poinformował we wtorek dziennik "Jinghua Shibao".

Reklama

Agencja AFP pisze, powołując się na wpisy na blogach rozwścieczonych pekińczyków, że niektóre osoby mogły uniknąć śmierci, gdyby ostrzeżenia o powodzi zostały wydane odpowiednio wcześnie, a systemy odprowadzania wody były zmodernizowane.

Mieszkańcy Fangshan, górzystej dzielnicy na południowym zachodzie Pekinu, skarżyli się dziennikarzowi AFP na brak pomocy ze strony władz, jeśli chodzi o szukanie zaginionych krewnych. Rząd nie daje żadnego wsparcia, każda rodzina musi się sama zorganizować, żeby odnaleźć swoich bliskich - powiedział Wang Baoxiang, którego 30-letni bratanek zniknął, kiedy w Pekinie zaczęły się ulewne deszcze, trwające 16 godzin.

System odprowadzania wody w Pekinie pozostawia wiele do życzenia - napisał w swoim komentarzu redakcyjnym anglojęzyczny dziennik "China Daily", przeznaczony głównie dla obcokrajowców. AFP zauważa, że większość mediów unika krytyki, skupiając się na przykład na pomocy międzysąsiedzkiej w obliczu kataklizmu.

Pekin ucierpiał w wyniku największych od 61 lat opadów deszczu w tym mieście. Z zagrożonych przez żywioł domów ewakuowano blisko 66 tysięcy ludzi. Straty materialne są gigantyczne i przekraczają 10 mld juanów (ok. 1,6 mld dolarów). W całym kraju w powodzi, wywołanej przez ulewne deszcze, zginęło co najmniej 95 osób.