Sprawa bulwersuje obrońców zwierząt. Mastif tybetański miał mieć usuniętą część skóry w górnej części pyska, która - zdaniem jego właściciela - układała się w zbyt dużą zmarszczkę. Podczas operacji zwierzę jednak zdechło.
Teraz jego właściciel chce od kliniki 140 tys. dolarów odszkodowania. Tyle bowiem zapłacił on za rasowego mastifa tybetańskiego, który w Chinach jest jednym z najdroższych psów. Mastify tybetańskie stały się ulubionymi zwierzętami chińskich bogaczy. Część osób wierzy, że przynoszą szczęście i zapewniają pomyślność w biznesie.