Gdy na Majdanie Nezałeżnosti protestują tysiące Ukraińców, prezydent Wiktor Janukowycz szuka źródeł dodatkowych pieniędzy. Opozycja obawia się, że ze względu na fatalny stan finansów państwa Janukowycz może ulec rosyjskiej presji i wstąpić do firmowanej przez Kreml unii celnej.
Nie ma dziś w Europie mniej wiarygodnego państwa niż Ukraina. Wartość spreadów CDS, czyli ubezpieczenia długu, przekroczyła już 1070 pkt. Dla porównania - w przypadku traktowanych jako punkt odniesienia Niemiec są to 23 pkt, dla Polski - 84, a dla pogrążonej w ostrym kryzysie Hiszpanii - 155. Spośród 49 badanych pod tym względem państw świata gorzej wypadają jedynie Argentyna i Wenezuela. Deficyt budżetowy już dziś sięga 8 proc. PKB. Także dlatego presja, by Kijów nie podpisywał umowy stowarzyszeniowej z UE, okazała się skuteczna. Gdyby Moskwa w sezonie grzewczym pozbawiła Ukrainę gazu i zablokowała jej eksporterów, gospodarka nie uciekłaby spod gilotyny, zaś prezydent straciłby szansę na reelekcję w 2015 r.
W piątek rządzący od trzech i pół roku przywódca spotkał się w Soczi z prezydentem Władimirem Putinem. Według tygodnika „Dzerkało Tyżnia” Kijów stara się o kredyt wart 12 mld dol. Tygodnik pisze też, że rozważana jest opcja, w której trzy prywatne firmy będą kupować od Gazpromu gaz po cenie niemal dwukrotnie niższej, niż obecnie płaci państwowy Naftohaz. „DT” twierdzi, że wśród nich powinny znaleźć się m.in. firmy Dmytra Firtasza i Serhija Kurczenki. Firtasz po zerwaniu negocjacji z UE groził wycofaniem swoich posłów z Partii Regionów, z czego ostatecznie się wycofał. Z kolei Kurczenko to człowiek, który przejął i pozbawił politycznych zębów niepokorny dotychczas tygodnik „Korriespondient”. Również zasłużył więc na nagrodę.
Edward Lucas z „Economista” podał z kolei na Twitterze, jakoby obaj przywódcy mieli podpisać w Soczi porozumienie przyznające Ukraińcom 5 mld dol., a także obniżające cenę gazu do 200 dol. za 1 tys. m sześc. (w tym roku Ukraina płaci średnio 400 dol.). W zamian Janukowycz miał obiecać, że do 2015 r. Kijów przystąpi do unii celnej. Ale czy jego obietnice są jeszcze cokolwiek warte? - zastanawia się Lucas na Facebooku. Tymczasem kilka dni temu Gazprom pozwolił już Naftohazowi, by ten rozliczył się z gazu wartego 882 mln dol. wiosną przyszłego roku, a nie do końca grudnia.
Do Soczi Janukowycz przyleciał prosto z Pekinu, w którym z kolei podpisał umowy warte ponad 10 mld dol. Ukraińcy będą m.in. montować w Chinach samoloty An-158, z kolei ChRL udzieli Kijowowi kredyt wart 5 mld dol., który ma być spłacony w naturze w postaci pszenicy. Równolegle trwają też targi z UE. Obie strony wciąż prowadzą zakulisowe negocjacje. W Brukseli pojawiają się głosy o możliwości przygotowania pakietu finansowego dla Kijowa, który miałby zrekompensować mu straty wynikające z ewentualnego podpisania umowy z UE. Przed szczytem Partnerstwa Wschodniego w Wilnie, na którym ta umowa miała być podpisana, Ukraińcy żądali 20 mld euro. Teraz zeszli do poziomu 6 mld euro.