Nie żyje Ariel Szaron. Były izraelski premier, jeden z najbardziej znanych i poważanych szefów rządu w Izraelu zmarł w szpitalu w Tel Awiwie. Od ośmiu lat Szaron był sztucznie podtrzymywany przy życiu po udarze mózgu. W ostatnich dniach jego stan zdrowia dramatycznie się pogorszył. Ariel Szaron był politykiem niezwykle kontrowersyjnym. Pochodził z rodziny żydowskich imigrantów z terenów dzisiejszej Białorusi. Od lat 40. walczył w niemal wszystkich toczonych przez Izrael wojnach. Służyłem w wojsku wiele lat. Wielu moich przyjaciół zginęło, ale pamiętam też wiele momentów chwały - mówił, gdy odchodził z wojska.
Po masakrze na palestyńskich uchodźcach w 1982 roku stracił tekę ministra obrony, ale wrócił do polityki i w 2001 roku został premierem. Rok wcześniej jako lider opozycji odwiedził święty dla muzułmanów meczet na Wzgórzu Świątynnym. Jego wizyta była jednym z powodów wybuchu palestyńskiego powstania - Drugiej Intifady. Jako premier Szaron rozpoczął budowę muru oddzielającego Izrael od Zachodniego Brzegu i dążył do budowy kolejnych, nielegalnych w świetle prawa międzynarodowego żydowskich osiedli na terenach palestyńskich. Osiedla są przeszkodą dla wojny, a nie dla pokoju - mówił na początku XXI wieku. Równocześnie jednak to właśnie Ariel Szaron podjął niepopularną w Izraelu decyzję o wycofaniu wojsk i osadników ze Strefy Gazy w 2005 roku. W 2006 roku Ariel Szaron po udarze mózgu zapadł w śpiączkę, z której już się nie wybudził. Zmarł w wieku 85 lat.