Gazety pozwalają sobie na coraz bardziej krytyczne komentarze pod adresem władz Malezji. Pojawiają się też otwarcie formułowane pytania o to, czy Malezja informuje o wszystkich faktach w kwestii zniknięcia maszyny.
Dziennik"China Daily" w komentarzu redakcyjnym odnosi się do sobotniej konferencji prasowej premiera Malezji, na której poinformowano, że samolot po raz ostatni na pewno znajdował się na szlaku prowadzącym na Wyspy Andamańskie oraz był prowadzony przez osobę doświadczoną w pilotażu. To oznacza, że maszyny przez tydzień szukano w złym miejscu. "Co więcej wiadomo (malezyjskim władzom), o czym nadal nie poinformowano?" - pyta komentator chińskiej gazety.
Dziennik "Global Times" publikuje zaś komentarz profesora Yao Shujie, dziekana Studiów nad Współczesnymi Chinami Uniwersytetu w Notthingham. W związku z chaotyczną - jego zdaniem - operacją poszukiwań władze Malezji "całkowicie straciły autorytet i wiarygodność". Negatywne wypowiedzi po adresem Malezji przeważają też na chińskich portalach społecznościowych. Dwie trzecie pasażerów zaginionego Boeinga stanowili Chińczycy.