Bośnia i Serbia ogłosiły stan wyjątkowy. Premier Serbii Aleksandar Vucic powiedział, że tak wielkich opadów nie było w tym rejonie od ponad 100 lat; podczas jednego dnia spadło więcej deszczu niż podczas 4 miesięcy.
W Bośni helikoptery musiały ewakuować dziesiątki ludzi w mieście Maglaj, uwięzionych na dachu w zalanych budynkach. Woda zniszczyła tam najważniejszy most w mieście. Aby dotrzeć do ludzi, trzeba było użyć łodzi.
Jeden z mężczyzn zmarł na zawał serca, podczas próby ocalenia bydła przed utonięciem.
Bardzo trudna jest sytuacja w mieście Coboj, odciętego od świata przed zalane drogi. Służby starają się dotrzeć do mieszkańców miasta. Bez prądu jest ok. 50 tys. gospodarstw.
Bośniacki rząd polecił użyć wojska, by pomóc ludziom w najbardziej zalanych terenach; w środkowej i wschodniej części kraju.
Serbski minister ds energii Aleksandar Antic powiedział, że prądu nie ma ok. 100 tys. gospodarstw , głównie w centralnej Serbii. Zakłócenia komunikacyjne są na głównej drodze z Belgradu do Macedonii i Bułgarii , z powodu podtopień. Zamknięto południową linię kolejową do czarnogórskiego miasta Bar a także linię z Doboj w Bośni, do Belgradu.
Prognozy nie są optymistyczne dla obu krajów - ma padać do końca tygodnia.