Grupa 20 uzbrojonych bojówkarzy miała grozić ratownikom pracującym na miejscu katastrofy. Ciała miały trafić do Charkowa, jednak separatyści zażądali, aby przełożyć je do ich auta, które jechało do Doniecka. Rząd twierdzi też, że bojówkarze planują wywiezienie szczątków samolotu do Rosji.

Reklama

Kierowani przez Moskwę terroryści uniemożliwiają kompetentnym organom Ukrainy rozpoczęcie śledztwa - czytamy w oświadczeniu Rady Ministrów.

Władze zwracają też uwagę, że separatyści nie zgadzają się na to, aby na miejsce katastrofy przybyli zagraniczni eksperci. - Zwracamy się do wspólnoty międzynarodowej, aby zobowiązała Rosję do zabrania swoich terrorystów - oświadczył ukraiński rząd.

Do Kijowa przyleciała już grupa fachowców z Malezji, ogółem 131 osób. Dwóch ekspertów przysłała amerykańska FBI. Wczoraj miejsce katastrofy odwiedziło ponad 30 fachowców OBWE. Spędzili tam 75 minut. Skarżyli się potem, podobnie jak ukraińscy ratownicy, że separatyści bardzo ograniczają im dostęp do miejsca katastrofy.

Z terenu 25 km2, na którym leżą szczątki, dopuszczono ich jedynie do 200 m2.