Szefowa unijnej dyplomacji zapłaciła 280 tysięcy euro, a następny w kolejności - komisarz do spraw rozwoju Andris Piebalgs - nieco ponad 200 tysięcy. Współpracownicy Jose Barroso tłumaczą to międzynarodowymi zobowiązaniami przewodniczącego i intensywnym rokiem jeśli chodzi o wydarzenia.

Reklama

Wymieniają szczyty G8, NATO, G20, szczyt klimatyczny, oraz dwustronne spotkanie, jak na przykład szczyty Unii z Meksykiem, Rosją, czy Azją. Na te spotkania latali obaj przewodniczący - Komisji Europejskiej i Rady Europejskiej.

Ten ostatni - Herman Van Rompuy, jako były premier Belgii korzysta z samolotów rządowych, mimo to Jose Barroso nie latał z nim, ale kupował bilety osobno, u przewoźników.

Portal EUobserver zauważa też, że w 2012 roku szef Komisji poleciał na Bliski Wschód mimo że była tam dwukrotnie szefowa unijnej dyplomacji. Jose Barroso poleciał też do Tanzanii razem z komisarzem do spraw rozwoju, by - jak napisano - wzmacniać polityczny dialog i uruchomić program walki z ubóstwem.

Przedstawiciele Komisji zapewniają, że za każdym redukowane są do minimum koszty zagranicznych wizyt. W sumie, dwa lata temu komisarze wraz z przewodniczącym wydali na podróże 3 miliony 4 tysięcy euro.