W Nowoazowsku, leżącym 40 kilometrów na wschód od przygotowującego się do ataku blisko półmilionowego Mariupola, jest współpracownik Polskiego Radia, Paweł Pieniążek. Jak relacjonuje, z miasta było widać dym unoszący się znad morza. Dowódca bojowników posługujący się pseudonimem "Swat" twierdzi, że użyto broni przeciwpancernej.
Separatysta nie ujawnił, ilu rebeliantów stacjonuje w Nowoazowsku, powiedział jedynie, że "wystarczy, aby zdobywać kolejne miasta". Bojownicy twierdzą, że nie mają wsparcia z Rosji.
W Nowoazowsku jest spokojnie. Część sklepów jest otwarta, dostępna jest większość produktów. Na budynku rady miejskiej wisi flaga obwodu donieckiego, a nie separatystyczna. Bojownicy rozwiesili w mieście ogłoszenia. Określają w nich siebie jako "Wyzwoleńczą Armię Noworosji". Twierdzą, że przyszli na długo i zamierzają zdobywać kolejne terytoria.