Prezydent Ukrainy powiedział, że rozmowa odbędzie się na terytorium Europy. Spotkanie może się odbywać się w formacie wielostronnym, a może to być także rozmowa tete-a-tete.
Petro Poroszenko powiedział, że to, czy dojdzie do takiego spotkania, zależy od rozwoju sytuacji na Wschodzie. Na razie - zdaniem prezydenta - aktywna faza wojny w Zagłębiu Donieckim zakończyła się. Świadczy o tym spadająca liczba ofiar wśród ukraińskich żołnierzy.
CZYTAJ WIĘCEJ: Ukraina ratyfikuje umowę stowarzyszeniową z Unią Europejską>>>
Prezydent zaprzeczył także, jakoby rosyjski przywódca mu groził. Podkreślił, że niczego się nie boi i nie bał. - Dodatkowych sił dodaje mi to, że reprezentuję wielkie państwo z silnym narodem - dodał i zaznaczył, że teoretycznie mogą być próby nacisku na Ukrainę, ale one nic nie dadzą, bo jest ona suwerennym państwem.
Szef państwa dodał, że dowodem na to, iż Ukraina nie ulega szantażowi, jest podpisanie i ratyfikowanie umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. Jednak - zdaniem wielu ekspertów - to, że odłożono do 2016 roku wejście w życie jej części ekonomicznej, to właśnie wynik szantażu Moskwy, która - według nieoficjalnych informacji - groziła rozpoczęciem operacji wojskowej na szeroką skalę.
Petro Poroszenko przyznał też, że szef jego administracji Borys Łożkin niemal codziennie kontaktuje się ze swoim rosyjskim odpowiednikiem Siergiejem Iwanowem. Tematem ich rozmów jest przede wszystkim zapewnienie przestrzegania zawieszenia broni na Wschodzie.