Właśnie wystartowaliśmy. Wydawało mi się, że zrobiliśmy bardzo powoli małą pętlę, a potem samolot skierował się na wschód. Nagle usłyszałem ten głośny trzask: trzask, trzask, trzask, trzask, trzask! Bardzo głośny dźwięk, jakby coś się rozrywało. Kiedy to tak trwało, zaczęliśmy się rozglądać wokół, żeby zobaczyć, co się dzieje. To brzmiało, jak kule do kręgli turlające się po wielkiej puszce nad naszymi głowami. Zaraz potem zobaczyłem, jak rozdzierają się wewnętrzne plastikowe panele i izolacja wewnątrz kabiny. Rozdarcia szły od boków samolotu, równolegle do góry. To było przerażające - opowiada James Wilson, jeden z pasażerów samolotu.
Według relacji pasażerów, załoga nie od razu zareagowała. - Krzyczeliśmy na personel: "Zobaczcie, ściany się zapadają!" Oni mówili: "Proszę siadać, proszę siadać, wciąż się wznosimy" - opowiadają.
Bo blisko godzinie lotu, gdy uszkodzenia obejrzał pilot, podjęto decyzję o zawróceniu.