Brytyjska Partia Pracy oficjalnie zapowiedziała obostrzenia dla imigrantów, w tym z Unii Europejskiej. Obecnie więc wszystkie główne siły polityczne w Anglii deklarują ograniczenie imigracji, choć różnie zapatrują się na ewentualność opuszczenia Unii Europejskiej.

Reklama

Lider opozycyjnych labourzystów, Ed Miliband zadeklarował, że jeśli Partia Pracy wygra wybory w maju przyszłego roku, będzie nalegać na dłuższe okresy przejściowe wobec ewentualnych nowych państw członkowskich Unii, wprowadzi zakaz pobierania zasiłków na dzieci rezydujące zagranicą i podwoi wymagany okres zamieszkania zanim unijni imigranci zakwalifikują się do opieki socjalnej.

Ed Miliband - syn żydowskich imigrantów z Polski i Belgii - zastrzegł jednak, że nigdy nie zaproponuje wystąpienia z Unii Europejskiej, bo od członkostwa zależy przyszłość 3 milionów brytyjskich miejsc pracy i tysięcy firm. Miliband nie idzie więc tak daleko jak UKIP i Konserwatyści.

Nowy szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker w swoim pierwszym wystąpieniu po zatwierdzeniu przez Parlament Europejski potwierdził stanowisko swego poprzednika, Jose Manuela Barroso. Powiedział on w poniedziałek w Londynie, że nie ma mowy o zmianie unijnej zasady swobodnego przepływu ludzi. Juncker dodał jednak, że państwom członkowskim wolno regulować wewnętrzne przepisy, byle nie naruszały unijnych traktatów.

ZOBACZ TAKŻE: Czym Tusk zapłacił za brytyjskie poparcie? Pieniędzmi imigrantów na Wyspach>>>