Decyzja palestyńskiego prezydenta to odpowiedź na ostatnie wydarzenia w ONZ. We wtorek wieczorem Rada Bezpieczeństwa odrzuciła rezolucję, wzywającą Izrael do całkowitego wycofania się z terenów palestyńskich. CZYTAJ WIĘCEJ>>>

Reklama

Prezydent Mahmud Abbas, który podpisał prośbę Palestyńczyków o przystąpienie do Trybunału Karnego, oświadczył w telewizyjnym wystąpieniu, że tylko w ten sposób może bronić się przed agresją Izraela. Oni atakują nas i naszą ziemię każdego dnia. Komu mamy się poskarżyć? Rada Bezpieczeństwa nas zawiodła. Dokąd mamy pójść? - pytał Abbas.

Palestyńczycy mogą przystąpić do Trybunału Karnego, od czasu, gdy dwa lata temu dostali status państwa-obserwatora. Mają nadzieję, że dzięki temu uda im się pociągnąć Izrael do odpowiedzialności za domniemane zbrodnie wojenne, których Izrael miał się dopuszczać zarówno w Gazie jak i na Zachodnim Brzegu.

Izraelski premier Benjamin Netanjahu już zapowiedział kroki odwetowe, choć nie określił, na czym miałyby one polegać. Podkreślił, że jeśli Palestyńczycy przystąpią do Trybunału, to także oni będą musieli odpowiedzieć za zbrodnie Hamasu w czasie ubiegłorocznej wojny z Izraelem.

Decyzję Palestyńczyków potępiły Stany Zjednoczone, największy sojusznik Izraela w ONZ. Przedstawiciele amerykańskiego Departamentu Stanu oświadczyli, że podpis prezydenta Abbasa to eskalacja konfliktu, która nie będzie służyć procesowi pokojowemu na Bliskim Wschodzie.