Skandal zwany "aferą z Carlton", od czterogwiazdkowego hotelu w Lille, który stanowił „oko cyklonu” całej sprawy, spowodował trzęsienie ziemi wśród lokalnych notabli, adwokatów, wysokiej rangi policjantów i przedsiębiorców. Oskarża się ich o sutenerstwo. Mieliby oni organizować orgie z udziałem luksusowych prostytutek.
Kilka dziewczyn lekkich obyczajów wożono do Stanów Zjednoczonych, gdzie przebywał ówczesny prezes Międzynarodowego Funduszu Walutowego, który miałby w tego typu imprezach brać udział także w Paryżu.
Jego adwokaci są oburzeni. Uważają oskarżenia pod adresem ich klienta za bezpodstawne. Zarzucają prowadzącym dochodzenie, że ci mylą kodeks karny z moralnym.
65-letniemu Strauss-Kahnowi, którego kariera polityczna legła w gruzach w 2011 roku, kiedy to pokojówka z nowojorskiego hotelu Sofitel oskarżyła go o molestowanie seksualne, teraz grozi do 10 lat więzienia i półtora miliona euro grzywny. Proces ma trwać trzy tygodnie.
ZOBACZ TAKŻE: Strauss-Kahn nie odpowie za gwałt. Zapłacił 6 milionów dolarów?>>>