Jens Stoltenberg przypomniał, że po agresji Rosji na Ukrainie NATO zwiększyło poziom bezpieczeństwa w krajach wschodniej Europy. Podkreślił też, że wśród członków Sojuszu trwają teraz dyskusje nad dalszymi krokami.
- Za wcześnie jeszcze, by przesądzać o decyzjach w Warszawie, ale potwierdzam, że właśnie o tym rozmawiamy. Częściowo mowa jest o zwiększeniu obecności. Może to być więcej żołnierzy, ale także sprzęt, jego rozmieszczenie i infrastruktura, aby zorganizować pomoc, która może być potrzebna, lub kombinacje tych możliwości - mówił Jens Stoltenberg.
Sekretarz generalny NATO był też pytany o sprawę ostatniego sporu Polski z Unią Europejską, ale odpowiedział, że nie jest to sprawa Sojuszu. Zapewnił, że w czasie niedawnego spotkania z polskim prezydentem Andrzejem Dudą rozmawiał o wartościach, na jakich zbudowane jest NATO.
Po agresji Rosji na Ukrainę NATO zwiększyło liczebność sił szybkiego reagowania z 13 do 40 tysięcy żołnierzy. Utworzono też tzw. szpicę czyli oddział sił superszybkiego reagowania, zdolny przemieścić się w ciągu dwóch dni.
Lipcowy szczyt w Warszawie jest uważany za jeden z najważniejszych w historii Sojuszu. Na początku lutego w Brukseli mają spotkać się ministrowie obrony NATO. W Pakcie uważa się, że to właśnie spotkanie może być wskazówką, jakie porozumienia mogą zostać osiągnięte w Warszawie.