- W świetle kontynuowanej agresji Rosji i wielokrotnego odmawiania przez nią poszanowania terytorialnej integralności i suwerennych praw Ukrainy do decydowania o własnym losie, ponawiamy nasz apel, by Stany Zjednoczone zwiększyły polityczne, ekonomiczne i wojskowe wsparcie dla Ukrainy - brzmi list podpisany przez 12 republikańskich i 15 demokratycznych senatorów.
W liście wezwali też Trumpa, by USA nie zaakceptowały aneksji ukraińskiego Krymu przez Rosję, ani nie znosiły sankcji nałożonych na Rosję za jej agresywne zachowanie na wschodzie Ukrainy.
Wśród sygnatariuszy listu znaleźli się prominentni senatorowie jak szef senackiej komisji ds. sił zbrojnych John McCain, a także liderzy republikańskiej większości i demokratycznej mniejszości w Senacie.
List wysłany do Trumpa, jeszcze zanim 20 stycznia zostanie zaprzysiężony na 45. prezydenta USA, komentatorzy odczytują jako sygnał, że senatorowie nie zamierzają biernie przyglądać się polityce zagraniczną nowej administracji USA. To co najbardziej ich niepokoi, to możliwe złagodzenie tonu, czy wręcz resetu w relacjach z Rosją za prezydentury Trumpa.
Trump nie ukrywał w czasie kampanii prezydenckiej, że jest zwolennikiem zbliżenia z Rosją. Wielokrotnie wychwalał rosyjskiego prezydenta Władimira Putina jako wybitnego przywódcę, nigdy nie skrytykował go za agresję na Ukrainie, a nawet sugerował, że aneksję Krymu uważa za usprawiedliwioną. Kwestionował też wartość NATO i mówił, że za jego rządów USA mogą nie przyjść z pomocą zaatakowanym sojusznikom z NATO, jeśli ci nie będą wydawać więcej na zbrojenia.
Senat przyjął w czwartek ustawę o wydatkach obronnych USA w 2017 roku, wcześniej zaaprobowaną już przez Izbę Reprezentantów, w której na pomoc dla Ukrainy w dziedzinie bezpieczeństwa przewidziano 350 mln dolarów.
icz/ mmi/