Po koniec zeszłego roku liczbę islamistów stanowiących potencjalne zagrożenie dla bezpieczeństwa szacowano na 1 200. Z danych BfV wynika, że 570 z nich jest zdolnych do dokonania zamachu terrorystycznego.

Maassen zaznaczył, że jego służby otrzymują codziennie dwie, a czasami nawet cztery konkretne informacje o przygotowywanych zamachach. Tylko przez telefon alarmowy w zeszłym roku wpłynęły 1 104 takie informacje. W 2015 r. było ich 520, a dwa lata wcześniej 103.

Reklama

Szef BfV powiedział, że rosnąca liczba wskazówek od mieszkańców świadczy o ich większej czujności. Dla służb oznacza to jednak znacznie więcej pracy, by zminimalizować niebezpieczeństwo zamachu.

Zdaniem Maassena obywatele Niemiec muszą zrozumieć, że "przestaliśmy żyć w normalnych czasach". Ostrzegł przed radykalizacją w internecie. W sieci powstają grupy społeczne, można powiedzieć - gminy muzułmańskie, o których świat zewnętrzny dowiaduje się dopiero wtedy, gdy członkowie tych grup zmieniają swoje zachowanie - tłumaczył szef kontrwywiadu. Nie wiemy - zastrzegł - jaki jest skład tych grup, kto do nich należy.

Niemiecki rząd przyjął tymczasem projekty ustaw mających umożliwić szybszą deportację imigrantów, którym odmówiona azylu, a którzy nie chcą wyjechać dobrowolnie.

Imigrantów stanowiących zagrożenie dla bezpieczeństwa, którym nakazano opuszczenie Niemiec, będzie można kierować do aresztu deportacyjnego, by uniemożliwić im ukrycie się. Będzie można ich zatrzymać maksymalnie na 10 dni w areszcie, zamiast jak dotychczas na cztery dni. Obcokrajowcy, których ze względu na sytuację w ich kraju pochodzenia nie można odesłać, będą musieli nosić elektroniczne bransoletki, by łatwiej ich było kontrolować.

Reklama

Nowe przepisy upoważnią pracowników Federalnego Urzędu ds. Migracji i Uchodźców do kontroli telefonów komórkowych osób, które nie mają dokumentów i ukrywają swoją tożsamość. Projekt ustawy w tej sprawie musi zaakceptować parlament.

Punktem spornym między rządem a opozycją są zbiorowe deportacje do Afganistanu. Organizacje broniące praw uchodźców uważają, że Afganistan nie jest bezpiecznym krajem. Z tego powodu nie powinno się ich zdaniem odsyłać Afgańczyków do kraju pochodzenia. A z Monachium w środę wieczorem ma odlecieć do Kabulu samolot z 50 obywatelami Afganistanu, którym odmówiono prawa do azylu w Niemczech.