Wiceszef Komisji Europejskiej Frans Timmermans ocenił w wywiadzie dla niemieckiego tygodnika "Die Zeit", że sytuacja w Polsce stanowi "fundamentalne zagrożenie dla państwa prawa". Nie wykluczył zastosowania wobec Polski artykułu 7 traktatu unijnego (pozwala on na nałożenie sankcji na kraj naruszający zasady demokracji i rządów prawa). - Najpierw chcę jednak debaty z krajami członkowskimi. Przyjmuję, że omówimy sytuację w Polsce w maju w Radzie Ogólnej UE - wyjaśnił. - Kraje członkowskie nie powinny przy tej okazji owijać w bawełnę, tak by rząd polski usłyszał krytykę także od innych, nie tylko ode mnie - podkreślił wiceszef KE.
Zdaniem prof. Krasnodębskiego, wypowiedzi Fransa Timmermansa to "na razie tylko akty słowne", ale "też trochę wyraz jego frustracji osobistej". - To próba wywierania nacisku, budowania atmosfery. Uważam, że w tym sensie wypowiedź kandydata na prezydenta Francji (Emmanuela Macrona - PAP) jest bardziej politycznie niepokojąca - powiedział europoseł PiS.
Macron, zwycięzca pierwszej tury wyborów prezydenckich we Francji, powiedział w opublikowanym w zeszłym tygodniu wywiadzie dla dziennika "Voix du Nord", że jeśli zostanie prezydentem opowie się za sankcjami UE wobec Polski, która "naruszyła wszystkie zasady Unii". Druga tura francuskich wyborów odbędzie się w najbliższą niedzielę.
Według Krasnodębskiego, ogólnie widać wzrost nacisku na Polskę i Węgry. - Pewne opinie zastygły już, są już pewne stereotypy nie do podważenia. Oczywiście jest to tendencja niepokojąca - podkreślił Krasnodębski. Jak dodał, tendencja ta może się dla nas stać groźna politycznie wtedy, kiedy wśród polityków europejskich zaczną przeważać dążenia do tego, by realizować "Unię wielu prędkości", doprowadzając tym samym do głębokiego podziału w Europie.
Według niego, Timmermans zupełnie zamknął się na argumenty polskich władz i traktuje sprawę naszego kraju ambicjonalnie. - Jest prawdopodobnie też tak, że on chce przerzucić teraz całą sprawę i odpowiedzialność na Radę Europejską. On tam wprawdzie powołuje się na art. 7, ale widać, że Komisja Europejska nie będzie sama do tego parła, tylko, że on chce, żeby rozpoczęła się jakaś dyskusja w Radzie Europejskiej - powiedział europoseł PiS.
Prof. Krasnodębski nie obawia się jednak, żeby ewentualne rozmowy Timmermansa z państwami członkowskimi mogły finalnie doprowadzić do uruchomienia art. 7 Traktatu o Unii Europejskiej. - Moim zdaniem, będzie dyskusja w Radzie, będzie oczywiście próba wymuszenia kolejnej debaty w Parlamencie Europejskiej, natomiast dopóki trzymamy się zasad, które obowiązują, to nie jest to dla specjalnie niepokojące, że jest to tylko element nacisku słownego - ocenił eurodeputowany PiS.
Art. 7 Traktatu o Unii Europejskiej pozwala on na nałożenie w ostateczności sankcji na kraj naruszający zasady demokracji i rządów prawa. Do podjęcia takiej decyzji potrzebna jest jednak jednomyślność przywódców państw UE, której w Radzie Europejskiej nie ma.