- Oświadczam, że złożyłam zawiadomienie do FBI w sprawie operacji specjalnej przeprowadzanej przeciwko mnie, której kulminacja medialna nastąpiła w dniach 28-30 kwietnia 2017 roku. Operacja ta miała na celu zniszczenie mnie i mojego męża w związku z naszymi działaniami na rzecz wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej - napisała Szonert-Binienda w przesłanym w środę PAP oświadczeniu.
- W ramach zakrojonej na szeroką skalę i precyzyjnie zaplanowanej operacji medialnej wymierzonej we mnie i mojego męża, zhakowano i zmanipulowano moje konto na Facebooku, rozprzestrzeniano w mediach społecznościowych zmanipulowane wpisy w moim imieniu, zaatakowano moją pocztę elektroniczną, masowo rozpowszechniano w prasie i telewizji nieprawdziwe szkalujące mnie informacje, zniszczono stronę internetową poświęconą zbrodni katyńskiej, którą prowadzę, zaatakowano mnie w moim środowisku zawodowym w Stanach Zjednoczonych, zaatakowano mnie i moją rodzinę lawiną nienawistnych komentarzy zagrażających naszemu bezpieczeństwu, etc - czytamy w oświadczeniu.
Jak wyjaśnia Szonert-Binienda, do tego ataku wykorzystano moment, w którym nie miała "własnego dostępu" do internetu ani do komputera, ani do telefonu. Doszło do niego - jak zaznacza - w momencie, gdy przyjechała z USA na konferencję w Polsce.
- Mogłam jedynie skorzystać z pożyczonego od kolegów iPhonu. Nie miałam więc możliwości ani sprawdzić, co mi się zarzuca, ani należycie się obronić. Brutalny atak przeprowadzony przeciwko mnie oparty na masowej dezinformacji i manipulacji wpisuje się w całą serię prowadzonych obecnie wyrafinowanych działań operacyjnych mających na celu zablokowanie wszelkich działań zmierzających do wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej. Jednym z celów tych działań jest dyskredytacja mojego męża, którego badania jednoznacznie przeczą wersji wydarzeń zaprezentowanej przez komisje MAK-u i Millera w sprawie przyczyn katastrofy polskiego Air Force One pod Smoleńskiem w 2010 roku - napisała Szonert-Binienda.
Szef MSZ Witold Waszczykowski zapowiedział na początku maja, że dopóki sprawa grafiki przedstawiającej Donalda Tuska w mundurze SS, zamieszczonej w mediach społecznościowych na profilu Szonert-Biniendy, nie zostanie wyjaśniona, Maria Szonert-Binienda, nie będzie wykonywała obowiązków konsularnych. Jak dodał, "de facto" nie sprawuje ona dziś funkcji konsula honorowego RP w Ohio (USA).
- Pani Szonert-Binienda, która była konsulem honorowym w Stanach Zjednoczonych, pod koniec ubiegłego miesiąca zgłosiła się do mnie z pismem, oddała się do dyspozycji. Jednocześnie informowała, iż podjęła działania wyjaśniające sprawę wpisu na jej Facebooku. Uznałem, że dopóki ta sprawa nie zostanie wyjaśniona pani konsul nie będzie wykonywała obowiązków konsularnych, tak, że de facto nie sprawuje dzisiaj funkcji konsula - powiedział Waszczykowski w Programie III Polskiego Radia.
W związku z wpisem na Facebooku, pełnomocnik Donalda Tuska mec. Roman Giertych skierował wniosek do prokuratury o wszczęcie postępowania w sprawie znieważenia szefa Rady Europejskiej przez konsul honorową RP w Ohio. Maria Szonert-Binienda została zawieszona w pełnieniu obowiązków.
Szonert-Binienda podkreśliła w majowym oświadczeniu dla PAP, że kampania medialna przeciwko niej odbywa się w następstwie decyzji Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji z 11 kwietnia 2017 r., która pozytywnie rozpatrzyła jej skargę "na manipulacje stacji TVN 24, zniesławiające ekspertów zaangażowanych w sprawę śledztwa smoleńskiego". Poinformowała, że jej konto na Facebooku zostało zhakowane.