W oświadczeniu opublikowanym przez północnokoreańską agencję prasową KCNA Pjongjang potępił "fałszywe doniesienia" i zaatakował japońskie władze za "zezwolenie" telewizji na podawanie takich informacji.

Korea Północna oskarżyła "japońskich reakcjonistów" o próbę wykorzystywania publikacji jako zasłony dymnej i rozpowszechnianie "fikcyjnych historii" o zagrożeniu z Północy. Według reżimu jest to wymówka, która ułatwiłaby inwazję na jego terytorium w przyszłości.

Reklama

Pjongjang zarzucił też Tokio trwałe rozmieszczanie pocisków przechwytujących i mobilizowanie zwykłych obywateli do udziału w ćwiczeniach ewakuacyjnych pod pretekstem północnokoreańskich testów rakiet balistycznych.

We wtorek Asahi, powołując się na północnokoreańskie źródła, podała, że wywołane próbnym wybuchem jądrowym zawalenie się we wrześniu tunelu na północnokoreańskim poligonie nuklearnym Punggye-ri mogło spowodować śmierć ponad 200 ludzi.

Według Asahi około 100 pracowników poligonu padło ofiarą pierwszego zawalenia się tunelu, co nastąpiło około 10 września. W trakcie operacji ratowniczej tunel zawalił się ponownie, co mogło zwiększyć liczbę zabitych do ponad 200.

Zweryfikowanie tych informacji nie jest możliwe, ale kilku ekspertów potwierdziło, że próby jądrowe mogły spowodować znaczne szkody strukturalne tunelu na poligonie Punggye-ri.

3 września na tym terenie przeprowadzono szósty i zarazem najpotężniejszy dotąd północnokoreański test nuklearny, który Pjongjang określił jako wybuch bomby wodorowej. Spowodował on trzęsienie ziemi o magnitudzie 6,3, a do 13 września odnotowano tam trzy kolejne wstrząsy sejsmiczne, co według południowokoreańskich ekspertów mogło być oznaką zawalania się tuneli w następstwie wcześniejszej eksplozji. Wyrażano wtedy opinię, że w efekcie tych szkód przeprowadzanie na poligonie dalszych prób będzie niemożliwe ze względu na groźbę emisji skażeń promieniotwórczych.