Przemawiając w parlamencie wkrótce po odejściu z rządu ministra ds. Brexitu Davida Davisa i szefa dyplomacji Borisa Johnsona, którzy podali się do dymisji z powodu jej planu Brexitu, Theresa May powiedziała, że modele, jakie oferuje Bruksela, są nie do przyjęcia.
- To, co my proponujemy, stanowi wyzwanie dla UE, wymaga ponownego zastanowienia się, spojrzenia ponad stanowiska zajmowane dotychczas i zgodzenia się na nową i sprawiedliwą równowagę praw i obowiązków - podkreśliła May. Zapewniała, że jej plan "nie jest zdradą" referendum, w którym w 2016 roku większość Brytyjczyków opowiedziała się za wyjściem z UE.
Zaakcentowała, że Wielka Brytania po wyjściu z UE musi mieć swobodę chronienia swej wiodącej pozycji w sektorze usług, także finansowych. - Uważamy, że ważne jest zachowanie większej elastyczności, jeśli chodzi o to, jak podchodzimy do usług - powiedziała.
Lider opozycyjnej Partii Pracy Jeremy Corbyn zarzucił szefowej rządu, że jest niezdolna do negocjowania Brexitu z Unią Europejską, biorąc pod uwagę, że jej ministrowie są głęboko podzieleni w ocenie jej planów.
Zwracając się w parlamencie do May, przywódca laburzystów oświadczył, że jej rząd powinien ustąpić, jeśli nie jest zdolny do rządzenia. - Jak ktokolwiek może ufać, że premier wynegocjuje dobre porozumienie z 27 rządami państw UE, jeśli nie potrafi ona nawet wynegocjować porozumienia wewnątrz własnego gabinetu? - pytał.
- Mamy kryzys rządowy, dwóch ministrów podało się do dymisji, a wciąż nie jest dla nas jaśniejsze, jak będą wyglądały przyszłe relacje z naszymi najbliższymi sąsiadami i najważniejszymi partnerami - powiedział Corbyn.
Rzecznik May oświadczył, że premier będzie walczyła z wszelkimi próbami obalenia jej po odejściu dwóch eurosceptycznych ministrów w proteście przeciwko jej planom zachowania bliskich więzi z Unią Europejską po Brexicie - informuje Reuters.
Davis zrezygnował z udziału w rządzie w niedzielę, a Johnson w poniedziałek. Do kryzysu w rządzie May doszło zaledwie dwa dni po zaprezentowaniu w piątek trzystronicowego zarysu rządowego stanowiska w sprawie dalszych negocjacji dotyczących wyjścia z UE. Został on przyjęty - jak przekonywała premier - przy poparciu wszystkich ministrów podczas całodniowego wyjazdowego posiedzenia rady gabinetowej w letniej rezydencji szefowej rządu w Chequers.
Zaprezentowany tekst był jednak w weekend ostro krytykowany przez polityków z eurosceptycznego skrzydła rządzącej Partii Konserwatywnej.