"Choć wynik 59-41 nie będzie miał natychmiastowego politycznego efektu, rozmiar 12 dezercji w GOP (Partii Republikańskiej - PAP) to przestroga przed niepotrzebnymi szkodami, jakie Trump wyrządza sobie i swojej partii" - pisze w komentarzu redakcyjnym "The Wall Street Journal".

Reklama

Gazeta zwraca uwagę, że motywy tych Republikańskich senatorów, głosujących przeciw prezydentowi, są znacznie bardziej złożone niż Demokratycznych, którzy w komplecie poparli rezolucję z powodów politycznych. Przy okazji wytyka Demokratom, że nie wykazywali się taką samą pryncypialnością, gdy to Barack Obama naruszał trójpodział władzy forsując swój program.

Jak ocenia "WSJ", Trump nie ma racji, oskarżając tych, którzy głosowali za rezolucją, o popieranie liberalnej agendy Demokratycznej przewodniczącej Izby Reprezentantów Nancy Pelosi, bo 12 Republikańskich dysydentów reprezentuje bardzo szerokie spektrum programowe partii.

"Wielu z tych senatorów zgadza się, że południowa granica zasługuje na większe fundusze, a nawet na mur, ale uważają, że Trump nadużywa swoich uprawnień do wydawania pieniędzy na cele, na które nie przeznaczył ich Kongres. GOP słusznie się też obawia, jak Demokratyczny prezydent mógłby nadużywać nadzwyczajnych uprawnień, aby forsować politykę, której poparcia odmówiłby kontrolowany przez GOP Kongres" - pisze dziennik, przestrzegając, że Trump powinien uważać, by nie testować nadmiernie lojalności Republikańskich senatorów, bo będzie potrzebował ich głosów do równoważenia kontrolowanej przez Demokratów Izby Reprezentantów.

Temat buntu 12 Republikańskich senatorów porusza też "The New York Times". "Mimo wszystko, wynik 59-41 w Senacie jest dużą sprawą. W praktyce może on wzmocnić liczne pozwy przeciwko absurdalnej deklaracji Trumpa, fałszywemu zagrożeniu, która jest tak otwarcie polityczna, że nawet on sam przyznał, że była niepotrzebna. Co ważniejsze, napomnienie przez senackich Republikanów prezydenta pokazuje, że jego chroniczna pogarda dla demokratycznych norm - i dla Konstytucji - stała się zbyt wielka dla przynajmniej niektórych w jego partii" - ocenia w komentarzu redakcyjnym "NYT".

"Oczywistą, palącą kwestią jest to, czy te głosy to odszczepieńcy, czy sygnał, że Republikańscy parlamentarzyści zaczynają przemyśliwać swoją ślepą lojalność wobec prezydenta, który regularnie miesza służbę publiczną z osobistą gratyfikacją. Tak czy inaczej ten tydzień pokazał pożądane przebłyski niezależności ze strony przynajmniej kilku Republikańskich parlamentarzystów" - konkluduje "NYT".

Reklama