Jak pisze gazeta, Trump chcąc zrobić dobre wrażenie czasami wysyłał do potencjalnych partnerów biznesowych liczący kilkanaście stron dokument nazwany "Sprawozdaniem o kondycji finansowej", w którym opisane były posiadane przez niego aktywa i zobowiązania. Ale te sprawozdania nie do końca odpowiadały rzeczywistości, bo wartość niektórych aktywów była zawyżana, niektóre obciążone kredytami były pomijane, a część liczb była po prostu pomylona czy nieprawdziwa.

Reklama

I tak, w sprawozdaniu z 2011 r. napisano, że Trump ma przy swoim polu golfowym w południowej Kalifornii 55 działek budowlanych o wartości 3 mln dolarów każda, podczas gdy miejskie dokumenty mówiły, że miał gotowych na sprzedaż zaledwie 31 działek. Zawarta jest także informacja, że ma winnicę w Wirginii o powierzchni 2000 akrów, jednak w rzeczywistości rozciąga się ona na jedynie 1200 akrach. A nawet, że znajdujący się w sercu Manhattanu wieżowiec Trump Tower - będący, jak napisano, symbolem jakości i sukcesu - ma 68 pięter, choć naprawdę ma ich 58. Pominięto natomiast dwa hotele w Chicago i Las Vegas, które były obciążone hipoteką.

"Washington Post" pisze, że śledczy, którzy prowadzą dwa dochodzenia w sprawie prezydenta - niezależne od zakończonego niedawno przez Roberta Muellera w sprawie rosyjskich wątków w kampanii wyborczej - badają teraz, czy te sprawozdania wynikają jedynie ze skłonności Trumpa do konfabulacji i przedstawiania się w lepszym świetle niż w rzeczywistości, czy też stanowiły przestępstwo finansowe.

Tej drugiej możliwości nie można wykluczyć, bo jak mówił podczas przesłuchania w Kongresie Michael Cohen, były osobisty prawnik Trumpa, obecnie z nim skonfliktowany, Trump wysłał np. takie sprawozdanie do Deutsche Banku, gdy ubiegał się w nim o kredyt na kupno zespołu futbolu amerykańskiego Buffalo Bills. Zwiększanie wartości aktywów i pomijanie zobowiązań miało mu dać lepsze warunki kredytu (choć i tak oferta Trumpa na zakup Buffalo Bills została przebita przez kogoś innego).

Z okresu, w którym Trump starał się o zakup Buffalo Bills pochodzi jeszcze jedna osobliwość - między 2012 a 2013 r. jego majątek wzrósł niemal dwukrotnie - z 5 mld dolarów zadeklarowanych w sprawozdaniu z roku 2012 do 9,2 mld rok później. Wynika to z tego, że w 2013 r. Trump dopisał do aktywów wartość marki, czyli własnego nazwiska, którą wycenił na 4 mld dolarów.

Reklama

Z drugiej strony eksperci prawni i księgowi, z którymi rozmawiał "Washington Post", mają wątpliwości, czy te działania wyczerpują znamiona przestępstwa. Zwracają oni uwagę, że sprawozdania nie mają formy klasycznego księgowego bilansu aktywów i pasywów, lecz są opisem stanu posiadania. Poza tym w sprawozdaniach jest zastrzeżenie napisane przez księgowych, że nie zostały one sporządzane według zasad księgowych, lecz w oparciu o słowa samego Trumpa i dane te nie były przez nich weryfikowane. W tym zastrzeżeniu uwzględniono nawet informację o pominięciu hoteli w Chicago i Las Vegas.