Informacji tej nie skomentowały na razie ani Ankara, ani Waszyngton. Pentagon oświadczył jedynie, że nadal prowadzone są rozmowy na temat zakupu przez Turcję pocisków obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej Patriot, które Ankara mogłaby nabyć od Amerykanów zamiast S-400.

Reklama

Obecnie czterech tureckich pilotów szkoli się w Luke Air Force Base w Arizonie. Dwaj inni pracują jako instruktorzy, a 20 osób uczy się obsługi technicznej myśliwca F-35. Według agencji Reuters cała ta grupa będzie musiała opuścić USA do końca lipca, jeśli rozmowy z Turcją zakończą się niepowodzeniem.

Zakup przez Ankarę rosyjskiego systemu rakietowego S-400 od początku wzbudza sprzeciw USA, które zagroziły wstrzymaniem programu wprowadzania na uzbrojenie Turcji F-35. Amerykańscy eksperci uważają, że radary zainstalowane w rosyjskiej broni nauczą się dostrzegać i śledzić amerykańskie myśliwce, przez co ich niewykrywalność stanęłaby pod dużym znakiem zapytania.

W połowie maja władze Turcji poinformowały, że rozważają przesunięcie przewidzianego na lipiec przyjęcia dostawy od Rosji systemu S-400. We wtorek turecki prezydent Recep Tayyip Erdogan oświadczył jednak, że nie wycofa się z zakupu rosyjskiej broni mimo ostrzeżeń Amerykanów. Jak ocenił, przedstawiona przez USA oferta sprzedaży Turcji rakiet Patriot nie jest tak dobra, jak oferta Rosjan.

Jak podała agencja Interfax, w piątek szef rosyjskiej korporacji państwowej Rostiech (Rostec) Siergiej Czemiezow poinformował, że Rosja zacznie dostarczać systemy S-400 do Turcji w ciągu dwóch miesięcy. Czemiezow podkreślił, że Rosjanie zakończyli już szkolenie tureckich żołnierzy w zakresie obsługiwania się rosyjską bronią.

Kwestia zakupu przez Ankarę S-400 ma być głównym tematem rozmów Erdogana i prezydenta USA Donalda Trumpa na szczycie G-20, który w dniach 28-29 czerwca odbędzie się w Osace w Japonii.

Reklama