Jego niezgodny z prawem pobór do wojska ma wszelkie cechy porwania i nielegalnego zatrzymania - ocenił Aleksiej Nawalny. Opozycjonista wyjaśnił, że Szaweddinow skontaktował się z nim telefonicznie w środę do południa. Zadzwonił z numeru innego abonenta, który grzecznościowo użyczył mu telefonu - powiedział.
Rusłan Szaweddinow, który od wtorku pełni służbę w oddalonej o 2 tys. km na północ od Moskwy bazie wojskowej na Nowej Ziemi, gdzie temperatura wynosi obecnie - 21 st. C, a wilgotność powietrza sięga 90 proc., był dyrektorem w fundacji, która zajmowała się dokumentacją i ujawnianiem przypadków korupcji na szczytach rosyjskiej władzy.
W poniedziałek zniknął on bez śladu ze swego mieszkania. Współpracownicy znaleźli tam wyważone drzwi; w mieszkaniu odcięty był prąd i łączność telefoniczna. Karta SIM z komórki Szaweddinowa została trwale uszkodzona, niemożliwie więc było określenie miejsca jego przebywania.
Dopiero we wtorek późnym wieczorem okazało się, że opozycjonista, który był zwolniony z obowiązku służby wojskowej w związku z przyznaną mu kategorią zdrowotną, został wcielony do armii i rozpoczął odbywanie służby w rosyjskiej bazie położonej na Oceanie Arktycznym.
Podczas rozmowy z Nawalnym Szaweddinow powiedział, że jego służba potrwa rok. Przez cały ten okres będzie go obowiązywać zakaz korzystania z telefonu oraz internetu. Dodał, że stale jest nadzorowany przez innego żołnierza, który nie odstępuje go na krok.
W swej wypowiedzi dla prasy Nawalny podkreślił, że prawnicy zaangażowani przez fundację antykorupcyjną, w której był zatrudniony jego współpracownik, skoncentrują się na podważeniu legalności poboru do armii Szaweddinowa, który był wcześniej "reklamowany" oraz zgłoszą do prokuratury fakt jego nielegalnego porwania i aresztowania.
Służba wojskowa w naszym kraju przekształciła się w kolejny sposób więzienia ludzi - napisał Nawalny w komunikacie opublikowanym na portalach społecznościowych.
Szaweddinow, który był członkiem sztabu wyborczego Nawalnego w 2018 r., gdy ten ostatni zamierzał się ubiegać o start w wyborach prezydenckich, był głównym prowadzącym w telewizji internetowej założonej przez Aleksieja Nawalnego.
Stojąca na czele organizacji Matki Żołnierzy, Walentina Mielnikowa zaznaczyła w wypowiedzi dla agencji Reutera, że ma "poważne wątpliwości odnośnie do metod, jakich użyto, by wcielić Szaweddinowa do armii".
Natomiast w ocenie pułkownika Maksima Łoktiewa, który jest zastępca szefa komisji uzupełnień w Moskwie, pobór Szaweddinowa do armii był całkowicie legalny i został potwierdzony decyzją sądu. W ciągu długiego czasu mężczyzna ten starał się uniknąć służby wojskowej - podkreślił Łoktiew w rozmowie z TASS, przypominając, że w Rosji wszyscy mężczyźni w wielu od 18 do 27 lat podlegają obowiązkowi rocznej służby.
Jeśli uchylał się od obowiązku służby wojskowej i został przymuszony do wypełnienia służby wojskowej w taki właśnie sposób, to wszystko jest najzupełniej w porządku i pozostaje w zgodzie z prawem - ocenił rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.