Statek przepływał późnym popołudniem jedną z Cieśnin Duńskich między wyspami Lolland a Fehmarn, niedaleko niemieckiego wybrzeża. Nagle - nie wiadomo jeszcze dlaczego - przechylił się na na burtę i w tej pozycji, częściowo zanurzony, dryfuje.
Trzech marynarzy uratował przepływający nieopodal rosyjski statek.
Wnętrze frachtowca w poszukiwaniu ludzi sprawdzają płetwonurkowie. "To delikatna operacja" - mówi Claus Wiinholt, rzecznik duńskiego centrum ratownictwa morskiego. "Zaginieni członkowie załogi mogli utonąć, ale mogli też przeżyć, jeśli udało im się trafić do części statku wypełnionej powietrzem" - tłumaczy.
"Nic nie wskazuje, by doszło do kolizji statków" - informuje Wiinholt pytany o przyczyny tragedii. Była też dobra pogoda.