"Planujemy pełne kontrole wszystkich towarów importowanych z UE - deklaracje wywozowe, deklaracje bezpieczeństwa, kontrole zdrowia zwierząt i kontrole wszystkich towarów supermarketowych, które będą przechodzić przez punkty kontroli granicznej. To podwoi od stycznia 2021 r. praktyczne wyzwania na granicy" - powiedział wysoki rangą urzędnik rządowy cytowany anonimowo przez gazetę. Jak pisze "Daily Telegraph", brytyjscy negocjatorzy mają nadzieję, że groźba wprowadzenia takich kontroli wzmocni ich pozycję negocjacyjną w rozmowach z UE o przyszłej umowie handlowej. Jeśli nie zostanie ona zawarta przed upływem rozpoczętego w sobotę 11-miesięcznego okresu przejściowego po wyjściu Wielkiej Brytanii z UE, handel będzie się odbywał na ogólnych zasadach Światowej Organizacji Handlu, czyli będą obowiązywać cła i bariery pozataryfowe.
Cytowane źródło ujawniło, że urząd premiera Borisa Johnsona już zalecił wszystkim ministerstwom przygotowania do pełnych kontroli granicznych. Według dziennika decyzja ta stanowi poważne odejście od dotychczasowych planów, jakie rząd opracowywał w ramach przygotowań do brexitu bez umowy, w których zapowiadano jedynie ograniczone kontrole towarów z UE, aby umożliwić szybki ich przepływ, przy czym około 87 proc. towarów miało być zwolnionych z wszelkich ceł.
Perspektywą pełnych kontroli granicznych zaniepokojeni są jednak brytyjscy przedsiębiorcy, szczególnie w sektorach takich jak motoryzacja, gdzie łańcuchy dostaw podzespołów są bardzo precyzyjnie skoordynowane, czy handel w sklepach wielkopowierzchniowych. Ostrzegają oni, że pełne kontrole oznaczają zwiększenie ryzyka zatorów na granicach, a w konsekwencji przerwanie płynności dostaw, wzrost cen lub zmniejszenie dostępności towarów. Rzeczniczka rządu zapytana o informacje podane przez "Daily Telegraph" oświadczyła, że zmiany są nieuniknione. Opuszczamy unię celną z UE i jednolity rynek. To oznacza, że biznes będzie musiał się przygotować do życia poza nimi - powiedziała.