Przy okazji wykładu dla studentów, który ma wygłosić 14 stycznia 2008 r. na American Jewish University w Los Angeles, analitycy "Financial Timesa" podsumowali kwoty, jakie w ramach honorariów będą wpływały na konto byłego szefa brytyjskiego rządu. Za udział we wspomnianej prelekcji zorganizowanej dla pięciu tysięcy słuchaczy, każda osoba chętna do jej wysłuchania musi zapłacić za bilet co najmniej 2,5 tys. dolarów.

Reklama

Podobnych wystąpień Tony Blair tylko styczniu będzie miał kilkanaście. Dzięki takim stawkom - jak podliczyli dziennikarze - były premier może zarobić w tym czasie od 500 tys. do 1 mln funtów. "Financial Times" przypomniał przy okazji, powołując się na dane niemieckiego tygodnika "Wirtschaftswoche", który opublikował ranking najlepiej wynagradzanych przywódców w Unii Europejskiej, że Blair wysoko cenił swój czas jeszcze w trakcie sprawowania urzędu premiera. Jego roczne zarobki plasowały się bowiem na poziomie 260 tys. euro rocznie, czyli około 190 tys. funtów i były najwyższe w Europie.

Tony Blair, już jako polityczny emeryt, zaczął zarabiać miliony pod koniec zeszłego roku. W listopadzie 2007 r. za 20-minutowy wykład w Chinach otrzymał ponad pół miliona dolarów. Tym "wyczynem" pobił rekordowe stawki eksprezydenta Stanów Zjednoczonych Billa Clintona, który za wykład liczył sobie 150 tys. dol. i uchodził dotąd za najdroższego. "Brytyjczyków mogły nudzić słowa byłego premiera, ale dla przemysłowców w południowochińskim mieście Dongguan wydają się one być na wagę złota" - ironizował wówczas "Financial Times".

Wygląda na to, że postawiona w zeszłym roku przez Billa Clintona poprzeczka wysokości honorariów dla emerytowanych głów państw powędrowała dzięki Tony’emu Blairowi jeszcze wyżej. Na razie żaden z byłych czy urzędujących polityków nie jest w stanie pobić stawek Anglika za wystąpienie publiczne. Dla porównania, za wykład byłego burmistrza Nowego Jorku Rudego Giulianiego trzeba zapłacić około 100 tys. dol. Margaret Thatcher, była premier Wielkiej Brytanii, żądała za wystąpienie 120 tys. dol. Najdroższy swego czasu był Ronald Reagan, który za zaledwie kilka odczytów wygłoszonych w Japonii w 1989 r. otrzymał honorarium w wysokości dwa mln dol.

Reklama