Nie jeżdżą autobusy i tramwaje. W Berlinie strajkuje również kolej. Jeździ tylko naziemna kolejka, ale do pociągów nie da się wsiąść - tak bardzo są zatłoczone. Podobna sytuacja jest na ulicach niemieckiej stolicy. Ludzie są skazani dziś na własne auta lub taksówki. Dlatego wyjechało ich na ulice tak wiele, że korki sparaliżowały całe miasto.

Reklama

Wielkie kłopoty mają też podróżni na kilku niemieckich lotniskach. Strajkuje obsługa między innymi we Frankfurcie nad Menem - największym porcie lotniczym w Niemczech. Część rejsowych samolotów nie wystartowała. Tak samo było w Duesseldorfie, Monachium, Norymberdze, Stuttgarcie, Hanowerze i Hamburgu.

Na lotniskach strajki niedługo się skończą, bo to tylko akcja ostrzegawcza zaplanowana na kilka godzin. Ale niezwykle dokuczliwy dla berlińczyków protest komunikacji miejskiej jest bezterminowy. Dlatego całkiem możliwe, że kłopoty z podróżowaniem po mieście będą mieli nie tylko dziś.

Strajkujący żądają podwyżek. Chcą dostać większe pensje o 8 do 12 procent, jednak nie mniej niż o 200 euro. Pracodawcy są skłonni podnieść płace tylko o 5 procent, i to w dodatku w zamian za wydłużenie tygodnia pracy.